Po raz drugi w swojej karierze Paweł Barylski poprowadził jako pierwszy trener Śląsk Wrocław. W swoim debiucie zespół WKS-u przegrał w Kielcach. Teraz wrocławianie 1:0 pokonali Ruch Chorzów. - Zawodnicy po ciężkim meczu z Hannoverem, bardzo ciężkim psychofizycznie, pokazali po prostu hart ducha. Widać było, że grali na 110-120 procent swoich możliwości. Grali, żeby zdobyć trzy punkty. Mecz był bardzo trudny, bo Ruch moim zdaniem bardzo dobrze taktycznie podszedł do tego spotkania. W pierwszej połowie - mimo że posiadaliśmy piłkę - to zdawaliśmy sobie sprawę, że taktyka jest przygotowana na zmęczenie nas, żeby później Piech i Jankowski weszli. Mogło być wtedy groźnie. W defensywie Ruch zagrał dobrze. Chwała za to, że zawodnicy swoją determinacją i wolą walki wymusili sytuację, po której zdobyliśmy gola - powiedział tymczasowy trener mistrzów Polski.
- Jestem pracownikiem klubu i w Śląsku pracuję już chyba dziesięć lat. Przeszedłem szczeble od pracy z dzieciakami. Od pięciu lat pracuję w sztabie szkoleniowym. Dostałem zadanie poprowadzenia drużyny w tym meczu. Nie jest to sytuacja komfortowa, nie jest to sytuacja, która wzbudza moją radość. Jest zadanie do wykonania i tak to traktuję - zaznaczył Barylski.
Tymczasowy szkoleniowiec miał mało czasu na samodzielną pracę z zespołem. - Nikt normalny pracując dwa dni z zespołem nie powiem, że to jest jego drużyna. Ja, jako członek sztabu szkoleniowego, pracuję z tym zespołem. Tak naprawdę to pierwszy trener zawsze kształtuje trzon drużyny. Daleki jestem od tego, aby mówić, że to jest moja drużyna, bo tak po prostu nie jest - dodał.
Sam trener stwierdził, że czerpie wzorce z pracy z Orestem Lenczykiem. - Jest pewne odium. Pracuje się z kimś dwa lata i ciężko jakoś nie przesiąknąć myślami, filozofią, która jest przy pierwszym trenerze. Jeden mecz nic nie zmienia. Myślę, że sam przesiąkłem już Śląskiem Wrocław - podkreślił Paweł Barylski, który przyznał, że nie kontakt się jednak z Orestem Lenczykiem w sprawia ustalania wyjściowego składu.
W poniedziałek ma zostać ogłoszony nowy szkoleniowiec Śląska. Wstępnie drugim trenerem WKS-u ma być właśnie Barylski, ale co stanie się, jeżeli nie dogada się on z pierwszym opiekunem mistrzów Polski? - To klub decyduje, co będzie z pracownikiem i zawsze tak było. Ja będę zawodowym trenerem, skończyłem studia i mam już w tym doświadczenie. Gdzie? Nie wiem, ale generalnie sądzę, że znajdę pracę, bo po prostu lubię pracować - podsumował Paweł Barylski.