Solidną dawkę emocji zafundowali swoim sympatykom piłkarze Legii Warszawa. Przez większość czasu, bo do 82. minuty przegrywali z Podbeskidziem 0:1, po strzale Roberta Demjana z 12. minuty. Wojskowi w całym meczu stwarzali sobie naprawdę wiele sytuacji, lecz nie mogli ich wykorzystać, a frustracja na trybunach rosła z każdym kolejnym oddanym strzałem. Dopiero wyrównująca bramka Michała Żyry z 82. minuty dodała gospodarzom nie tylko większej pewności siebie, ale i lepszą celność.
- Rzeczywiście, mieliśmy wiele strzałów na bramkę, z tego niemalże 50 procent celnych, co jest dobrym wynikiem. Oczywiście, byłoby fantastycznie, gdyby jeszcze więcej strzałów zostało przekutych w bramki. Myślę, że musimy poprawić trochę celność. Ogólnie to była dobra gra. Ciężko nam było na początku, tym bardziej, że pierwsi straciliśmy bramkę, przeciwnik się dość solidnie bronił. W dodatku mieliśmy sytuacje, których nie udawało się nam wykorzystać. Cieszę się, że w końcówce młodzież pokazała, na co ich stać, i wygraliśmy - ocenił spotkanie Janusz Gol.
Pomocnik stołecznego klubu zapewniał, że mimo wielu nieskutecznych akcji, nikt w drużynie nie poddał się aż do samego końca. - Chcieliśmy wygrać ten mecz i żaden z nas nie mógł sobie pozwolić na to, żeby w to zwątpić. Nie mogliśmy dopuścić do siebie myśli, że stracimy punkty na własnym boisku. Nie mogliśmy sobie pozwolić na takie samo upokorzenie, jak rok temu w meczu z Podbeskidziem - zakończył.