Bydgoszczanie pierwszego gola zdobyli bezpośrednio z rzutu wolnego. Jednobramkowe prowadzenie utrzymywało się aż do 93. minuty, kiedy to Jakub Wójcicki ustalił wynik potyczki. - Liczą się co prawda trzy punkty, ale styl gry także jest istotny. W tym meczu nie graliśmy zbyt dobrze. Nie wiem, czym to jest spowodowane. Założenia mamy trochę inne. Na boisku nie do końca realizujemy to, co byśmy chcieli. Na treningach coś ustalamy, potem chcemy to przenieść na mecz, ale nie wychodzi nam to za bardzo. Druga połowa wyglądała nieciekawie - przyznał Cezary Stefańczyk w rozmowie ze SportoweFakty.pl.
Szczególnie druga część gry w wykonaniu miejscowych była bardzo przeciętna. Gospodarze sprawiali wrażenie, jakby nie wiedzieli do końca, jak mają grać. - Nie mieliśmy w tej połowie żadnych ciekawszych okazji z tego co pamiętam. Chyba Rafał Leśniewski tylko mógł trafić, ale nie udało mu się. Nic poza tym sobie nie stworzyliśmy. Ale pamiętajmy, GKS Katowice to nie jest jakiś słaby, czy głupi zespół. Może ich miejsce w tabeli na to nie wskazuje, ale na pewno zasługują na wyższą lokatę. Kilku piłkarzy tej drużyny jest już ogranych w Ekstraklasie, także rywal na pewno był godny. A gra się tak, jak przeciwnik pozwala - zauważył.
Bolączką Zawiszy jest marnowanie dobrych okazji podbramkowych. W sobotę jednej z takich szans nie wykorzystał Rafał Leśniewski, który z kilku metrów nie trafił w piłkę. - Na pewno on tak nie chciał. Po prostu tak wyszło. Niemniej jednak musimy nad tym solidnie popracować na najbliższych treningach. Koniecznie trzeba takie okazje wykorzystywać. Gdyby podczas akcji Rafała padł gol, końcówka byłaby dla nas o wiele spokojniejsza. A tak trzeba było walczyć do 90 minuty, kiedy to Kuba przypieczętował to zwycięstwo. Ale tak jak mówię, można było sobie wcześniej to zapewnić.
Przed bydgoszczanami potyczka w Olsztynie. Tamtejszy zespół jest beniaminkiem pierwszoligowych rozgrywek. - Beniaminek zawsze na początku gra taką siłą rozpędu, trudno powiedzieć czego się po nich spodziewać. Na pewno szykuje się trudne spotkanie, ale łatwych nie będzie nigdy. Nawet ta wygrana 4:0 z Okocimskim nie przyszła tak łatwo, jak mogłoby to wyglądać. Rywale starali się grać piłką i to utrudniało nam nieco zadanie. Do wszystkich przeciwników trzeba podchodzić z szacunkiem - zakończył.