Ponad cztery miesiące temu Sylwester Patejuk rozegrał swój ostatni mecz w barwach Podbeskidzia Bielsko-Biała. Na odchodne przeciwko Polonii Warszawa w Bielsku-Białej strzelił gola z rzutu karnego w 90 minucie spotkania. Ofensywny pomocnik zgodnie uznany został najlepszym graczem Podbeskidzia w ubiegłym sezonie i był absolutnym liderem tej drużyny. Dzisiaj Patejuk jest zawodnikiem mistrza Polski Śląska Wrocław, ma już za sobą mecze w eliminacjach Ligi Mistrzów i gole w barwach nowego klubu.
W piątek Patejuk odbędzie sentymentalną podróż do Bielska-Białej, gdzie de facto rozpoczęła się jego kariera piłkarska na w pełni zawodowym poziomie. Jak niedawni koledzy z drużyny Podbeskidzia przywitają Patejuka, przekonamy się w piątkowy wieczór, ale jedno jest pewne - taryfy ulgowej dla popularnego "Sylwka" nie będzie.
- Na pewno dla niego będzie to szczególny mecz. Ja z nim byłem tutaj półtorej roku. Bardzo fajny kolega i bardzo dobry zawodnik. Na pewno będzie trzeba na niego zwrócić uwagę, bo on w Śląsku rzeczywiście jest motorem napędowym akcji. Nie powiem, że najlepszym zawodnikiem, ale my na pewno go znamy i wiemy, jakie ma umiejętności. Wydaje mi się, że znamy jego mocne strony,... ale i też słabsze - uśmiecha się w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Marek Sokołowski, kapitan Podbeskidzia.
Sokołowskiego w piątek w starciu z mistrzem Polski na pewno zabraknie, bowiem piłkarz wciąż leczy uraz, którego nabawił się w ostatnim czasie. Jak przystało na kapitana, wierzy w swoich kolegów, że odniosą pierwsze zwycięstwo w obecnym sezonie. Zwłaszcza po frajersko przegranym pojedynku z Legią w poprzedniej kolejce. - Myślę, że ten mecz będzie troszeczkę inny niż ten poprzedni, bo graliśmy w Warszawie, a teraz zagramy w Bielsku-Białej. Będziemy musieli wywalczyć trzy punkty - przekonuje Sokołowski.
W starciu z Podbeskidziem Śląsk poprowadzi nowy szkoleniowiec, co zdaniem obrońcy Górali może mobilizująco podziałać na zawodników z Wrocławia. - Śląsk miał tam jakiś dołek formy, i wydaje mi się, że zmiana trenera może wywołać jakąś większą ambicję u tych zawodników. Każdy będzie chciał się pokazać przed nowym szkoleniowcem. Wydaje mi się, że jesteśmy w stanie wygrać u siebie. Pokazaliśmy z Wisłą Kraków, że całkiem nieźle to wyglądało. Myślę, że ze Śląskiem może być fajnie - uważa piłkarz drużyny z Bielska-Białej.
W Warszawie bielszczanie byli blisko zwycięstwa... do 82 minuty. Wówczas stracili wyrównującego gola, a kolejne posypały się lawinowo. Górale nie wytrzymali presji przeciwnika i zabrakło im koncentracji w najważniejszych momentach spotkania. Teraz ma się to zmienić w meczu z mistrzem Polski. - Ta koncentracja przez 90 minut jest bardzo potrzebna. Nie można patrzeć, że już jest na przykład koniec pierwszej połowy czy koniec meczu, tak jak to było w Warszawie z Legią. Zabrakło parę minut. Koncentracja musi być cały czas. Szkoda tego meczu. Nawet punkt byłby bardzo cenny z takiego gorącego terenu - podsumowuje Sokołowski.