Z górki na pewno nie będzie - rozmowa z Arkadiuszem Piechem, napastnikiem Ruchu Chorzów

Arkadiusz Piech strzelił pierwszego gola w sezonie. To jednak okazało się za mało do wygranej i Ruch musiał zadowolić się remisem 1:1 z Koroną Kielce.

Michał Piegza: Wywalczyliście pierwszy punkt w sezonie, ale apetyty wszystkich w Chorzowie były dużo większe.

Arkadiusz Piech: Jak nie można wygrać meczu, to trzeba zrobić wszystko, żeby taki pojedynek zremisować. I tak się stało. Szkoda, bo na pierwszy mecz przy Cichej trochę kibiców przyszło i również dla nich chcieliśmy wywalczyć punkty. Mieliśmy nadzieję na wygraną, wywalczenie trzech punktów i odbicie się od dna. Chęci są, gramy ofensywnie, chcemy wygrywać. Widać nie zawsze się to udaje.

Po kilku meczach snajperskiego milczenia Ruch w końcu trafił do siatki. Tobie udało się zdobyć gola w doliczonym czasie gry pierwszej połowy.

- Długo na to czekaliśmy. Ważne, że w końcu się udało i odblokowaliśmy się. Przynajmniej z tego możemy się cieszyć. Przecież w pierwszych trzech kolejkach, pomimo kilku doskonałych okazji, nie potrafiliśmy strzelić bramki.

Wrażenie na wielu zrobiło twoje uderzenie z przewrotki. Gdyby to wpadło do siatki to mielibyśmy gola sezonu?

- Czułem głód gry. W kadrze za dużo sobie teraz nie pograłem. Za to wiele trenowałem i zebrałem sporo ciekawych doświadczeń. Chciałem dać coś zespołowi. Zresztą zawsze daję z siebie maksimum. Teraz starczyło tylko na remis. Mieliśmy kilka kolejnych sytuacji. Trzeba wziąć co się ma.

Właśnie, mogło być lepiej, ale Marek Zieńczuk nie strzelił rzutu karnego.

- Na pewno chciał dobrze. Marek czuje się w tym elemencie dobrze. Zdecydował, że podejdzie do jedenastki. Nie będziemy teraz po nim skakać. Drugi w kolejce jest bodajże Marek Szyndrowski.

Arkadiusz Piech walczył, ale tylko raz trafił do siatki
Arkadiusz Piech walczył, ale tylko raz trafił do siatki

Ty nie miałeś ochoty na podejście do jedenastki?

- Nigdy nie strzelałem karnych, więc nie wiem czy bym się podjął próby.

Macie pretensje do Zieńczuka? Niewykorzystany rzut karny zdecydował o tym, że Ruch jest znowu bez zwycięstwa.

- Dlaczego mielibyśmy mieć do niego pretensje? To na pewno nie pierwsza i nie ostatnia jedenastka, której ktoś nie strzelił. Na pewno szkoda sytuacji. Uważam, że gdyby w tej sytuacji padł gol to mecz byśmy wygrali.

Kilka dni temu w Ruchu doszło do zmiany trenera. Niebieskich prowadzi teraz Jacek Zieliński. Jakie wrażenia?

- Trener powoli wprowadza swoje koncepcje. Na razie za dużo nie mogę powiedzieć, bo pod okiem nowego szkoleniowca trenowałem dwa dni. Na pewno trzeba czasu i cierpliwości.

Wydawało się, że powrót na Cichą automatycznie sprawi, że Ruch znowu zacznie wygrywać.

- Wcześniej wiele wskazywało na to, że będziemy zmuszeni występować gdzieś indziej. Mam nadzieję, że ten zdobyty punkt to będzie dobry początek i teraz zaczniemy się piąć w górę tabeli. Z górki na pewno nie będzie. Liga brutalnie weryfikuje wszystko. Musimy porozmawiać, skoncentrować się na kolejnym meczu i walczyć.

Przed Jackiem Zielińskim wiele pracy, głównie nad psychiką piłkarzy Ruchu
Przed Jackiem Zielińskim wiele pracy, głównie nad psychiką piłkarzy Ruchu

Przed meczem Jacek Zieliński dokonał jednej zmiany. Na ławce siadł Łukasz Janoszka, a zastąpił go Pavel Sultes. Jak ocenisz występ Czecha?

- Dobrze prezentował się na skrzydle, przeprowadził kilka groźnych akcji, popisał się ciekawymi i groźnymi dośrodkowaniami. Trzeba pamiętać, że wrócił do gry po przerwie. Pracował ciężko na treningach i widać tego efekty.

Źródło artykułu: