Podbeskidzie Bielsko-Biała mecz ze Śląskiem Wrocław kończyło w dziewiątkę. Pomimo tego Górale w ostatnich minutach wcale nie "bronili Częstochowy", ale prowadzili wyrównaną walkę i ostatecznie wywalczyli jeden punkt. - Można tak powiedzieć, że ten remis to nasza porażka. W piątek straciliśmy dwa punkty, ale punkt na wyjeździe też się liczy. To trudny teren. Na końcu też zabrakło trochę szczęścia, bo dwa razy piłka trafiła w słupek. Oni mieli jedną albo dwie groźne akcje - powiedział po zakończeniu spotkania Rok Elsner.
- Nie jestem zadowolony z rezultatu, choć z drugiej strony każdy punkt jest cenny. Jeśli za tydzień wygramy z GKS-em Bełchatów, to wynik z Bielsko-Białej będzie zupełnie inaczej odbierany. Bardzo dobrze weszliśmy w to spotkanie. W pierwszej połowie fajnie graliśmy piłką, kontrolowaliśmy przebieg wydarzeń na boisku. Po przerwie sytuacja się zmieniła - dodał Amir Spahić.
Mistrzowie Polski szybko objęli prowadzenie i w pierwszej połowie kontrolowali losy potyczki. W drugiej części potyczki zawodnicy Podbeskidzia nadawali już jednak ton rywalizacji. - Podbeskidzie ruszyło na nas trzema, czterema napastnikami, a my za bardzo się cofnęliśmy. Nie trzymaliśmy się przedmeczowych założeń - mniej graliśmy piłką, a więcej długimi podaniami. Musimy dalej pracować. Niedawno doszło do zmiany trenera, zaczęliśmy trenować nieco inaczej i jestem przekonany, że już niedługo przyjdą tego efekty - zaznaczył Spahić.
Nie znaczy to jednak, że podopieczni Stanislava Levy'ego nie stwarzali sobie okazji. - W pierwszej połowie dwa razy było groźnie. W drugiej części było już kilka sytuacji. Jakbyśmy lepiej dośrodkowywali, albo finalizowali akcje, to moglibyśmy wygrać - powiedział Elsner, który sam po uderzeniu piętą mógł wpisać się na listę strzelców.
- W pierwszej połowie dwa razy było groźnie. W drugiej części było już kilka sytuacji. Jakbyśmy lepiej dośrodkowywali, albo finalizowani akcje, to moglibyśmy wygrać - podsumował pomocnik Śląska Wrocław.