To nie był udany powrót Piotra Kuklisa do Arki Gdynia. Kuklis na boisku pojawił się w drugiej połowie, a w 86. minucie otrzymał czerwoną kartkę za odepchnięcie rywala. Piłkarz nie miał pretensji do sędziego. Do sprawy podszedł spokojnie. - Jestem wyważonym i odpowiedzialnym człowiekiem. Nie śmiałbym ryzykować osłabienia drużyny w tak ważnym meczu przy takim wyniku. To był niekorzystny zbieg okoliczności. Sędzia zdecydowanie miał prawo dać mi czerwoną kartkę. Choć niezamierzenie trafiłem przeciwnika ręką w twarz. Piłkarz Floty "uwalił" się na mnie. Ja chcąc jak najszybciej kontynuować dalej grę, chciałem go z siebie zrzucić. Tak niefortunnie, że uderzyłem go w twarz. Arbiter to widział. Zawodnik Floty padł jak rażony - mówił 26letni zawodnik.
Dla pomocnika żółto-niebieskich był to pierwszy mecz po powrocie do Gdyni. Choć pod okiem trenera Petra Nemca zawodnik odbył kilka jednostek treningowych przed potyczką z Flotą Świnoujście, to istniało ryzyko, że może nie być w pełni gotowy aby wytrzymać trudy spotkania. Wcześniej bowiem trenował indywidualnie. Obawy okazały się bezpodstawne. - Nie wydaje mi się, żebym odstawał od drużyny. Przed meczem powtarzałem, że dbałem o to, aby była forma fizyczna. Trenowałem sam. Niejednokrotnie dwa razy dziennie. Wszystko po to, żeby utrzymać dyspozycję fizyczną - przyznał Kuklis.
Arka nie ma ostatnio dobrej serii. Mecz z liderem tabeli był trzecią kolejną porażką 0:1. Szansą na podreperowanie licznika punktowego będzie środowe spotkanie z Polonią Bytom.
- Jesteśmy mężczyznami. Porażki kształtują charakter. Mam nadzieję, że wyciągniemy odpowiednie wnioski. Stało się, przegraliśmy kolejny mecz. Trzeba się jednak podnieść i z równym zaangażowaniem podejść do następnych spotkań - zaznaczył Piotr Kuklis.