Po heroicznym boju Górnik Zabrze rzutem na taśmę zdołał wyrównać stan meczu z Legia Warszawa. Bramkę na wagę remisu zdobył dla zabrzan w pierwszej minucie doliczonego czasu gry kapitan Trójkolorowych, Adam Danch. Początek spotkania nie ułożył się jednak dla śląskiej drużyny zgodnie z planem.
- Ten mecz ułożył się, jak się ułożył. Szybko straciliśmy bramkę, ale nie załamaliśmy się i próbowaliśmy wyrównać. Dążyliśmy do tego, żeby zdobyć bramkę jeszcze przed przerwą. Niestety nie udało się, ale i to nas nie podłamało. Walczyliśmy do końca i za to chłopakom należą się brawa. Zostawiliśmy na boisku naprawdę dużo zdrowia - przekonuje lider drużyny z Roosevelta.
Pierwszą bramkę Legia Warszawa "sprezentował" Łukasz Skorupski, który w pozornie łatwej sytuacji wypuścił piłkę z rąk wprost pod nogi Marek Saganowski, który z bliska wpakował futbolówkę do pustej bramki. Golkiper zabrzan mógł jednak liczyć na wsparcie partnerów z drużyny.
- Powiedzieliśmy Łukaszowi, żeby się nie załamywał. Taka jest piłka nożna. Takie błędy się zdarzają. Mi się też zdarzają. Każde doświadczenie jest bolesne, ale nigdy nie idzie na marne. Po tym wszystkim na pewno będzie on mocniejszy - zapewnia defensor zabrzańskiej drużyny.
108. ligowy szlagier pomiędzy Górnikiem i Legią był prawdziwym piłkarskim świętem. - W tym meczu każdy znalazł coś ciekawego dla siebie. Było dużo walki i padły aż cztery bramki. Kibice nie mają prawa narzekać na poziom spotkania, bo trzymał on ich w napięciu do ostatniego gwizdka. Wiemy, że takie mecze fani lubią szczególnie - przyznaje Danch.
Mimo straty dwóch punktów na własnym stadionie lider defensywy Górnika widzi wiele pozytywów w wyniku niedzielnej potyczki. - Pokazaliśmy, że możemy walczyć jak równy z równym z każdą drużyną. Lech, Jagiellonia czy Legia nie dały nam rady i nie było w tym dzieła przypadku. My po prostu nie jesteśmy gorsi od Legii. Teraz czeka nas mecz z Widzewem, innym niepokonanym dotąd zespołem. Nie boimy się tej potyczki. Czekamy na nią z dużą niecierpliwością i liczymy na zwycięstwo - puentuje kapitan drużyny 14-krotnych mistrzów Polski.