Piłkarze PGE GKS-u Bełchatów nie tylko nie potrafią wygrywać w rozgrywkach ligowych, ale także nie udało im się zwyciężyć w Pucharze Polski. Wrocławianie rywalom zaaplikowali trzy gole i pewnie awansowali do ćwierćfinału tych rozgrywek. - Przyjechaliśmy do Wrocławia mocno osłabieni. Poza kontuzjowanymi od dłuższego czasu piłkarzami nie mogli zagrać także Kamil Kosowski i Kamil Wacławczyk, a na urazy narzekali również Miroslav Bozok i Tomasz Wróbel, dlatego ich oszczędziłem nie wystawiając od pierwszych minut. Bez tej czwórki nasza gra wyglądała słabo, dopiero jak się pojawili na murawie w drugiej połowie, nieco się rozkręciliśmy - skomentował Jan Złomańczuk, który w środowym spotkaniu pełnił obowiązku szkoleniowca Brunatnych.
- Mecz pokazał, że nasi młodzi zawodnicy, dublerzy, którzy mieli okazje zagrać, muszą jeszcze wiele pracować, by dostawać szansę w wyjściowym składzie w Ekstraklasie - dodał.
Niebawem powinno zostać ogłoszone nazwisko trenera, który od teraz będzie się opiekował ekipą z Bełchatowa. - Dostałem propozycję od pana prezesa klubu. Od wielu lat miałem wiele funkcji w GKS-em Bełchatów - byłem pierwszym trenerem, drugim, asystentem, koordynatorem, skautem. Po prostu prowadziłem zespół w spotkaniu pucharowym. Wiem o tym, że prezes i zarząd szukają szkoleniowca, który będzie prawdopodobnie prowadził drużynę od następnej kolejki - wyjaśnił Złomańczuk.
[url]http://www.sportowefakty.pl/pilka-nozna/311368/kamil-kieres-moze-spac-spokojnie[/url]
Kolejny raz potwierdza sie, ze slowa prezesów "moze spac spokojnie" nalez Czytaj całość