Wyjątkowy wieczór Łukasza Piątka

Spotkanie z Widzewem było dla Łukasza Piątka setnym meczem w ekstraklasie w barwach Czarnych Koszul. Kilka dni wcześniej kapitan Polonii skończył dwadzieścia siedem lat.

Przed spotkaniem Piątek uhonorowany został pamiątkowym pucharem i koszulką z numerem setnym na odwrocie. Prezent otrzymał także na boisku, jego zespół efektownie ograł bowiem lidera T-Mobile Ekstraklasy, a tuż po zakończeniu meczu świętowanie przeniosło się do klubowej kawiarni, gdzie koledzy i przyjaciele odśpiewali kapitanowi gromkie "Sto lat" oraz... utwór "Ona tańczy dla mnie" zespołu Weekend.

- Na pewno dostałem od zespołu dobry prezent. Cieszę się z tego zwycięstwa i oby tak dalej - śmiał się po zakończeniu meczu w rozmowie z dziennikarzami sam zainteresowany. - Oczywiście, jako zespół czeka nas jeszcze trochę pracy, bo momentami brakowało nam dokładności. Stwarzaliśmy sobie jednak dobre sytuacje, a pierwsza bramka ustawiła mecz - podsumował Piątek.

Łukasz Piątek meczem z Widzewem na stałe zapisał się w historii Czarnych Koszul
Łukasz Piątek meczem z Widzewem na stałe zapisał się w historii Czarnych Koszul

Pomocnik Czarnych Koszul jest w stołecznym zespole postacią wyjątkową. Meczem z Widzewem dołączył do grona piętnastu zawodników, którzy w całej swojej karierze rozegrali w barwach Polonii przynajmniej sto spotkań. W elitarnym klubie są między innymi Arkadiusz Bąk, Mariusz Pawlak, Władysław Szczepaniak i Jerzy Bułanow, a całej klasyfikacji przewodzi Igor Gołaszewski, który w koszulce stołecznej ekipy wybiegał na boiska ekstraklasy ponad dwieście razy.

Piątek to wychowanek Czarnych Koszul, z klubem związany jest od dziecka. Przetrwał w Warszawie wszystkie zawirowania. Grał z Polonią w drugiej lidze, przyjmował przy Konwiktorskiej Józefa Wojciechowskiego oraz zawodników Groclinu, pracował z całym zastępem trenerów młodszych i starszych, a latem ćwiczył w Markach bez wody i prądu, z obawą obserwując próby przeniesienia klubu do Katowic.

Od czterech lat doświadczony pomocnik albo gra w podstawowym składzie, albo jest od niego o krok. Odsyłany przez trenera na ławkę zawsze prędzej przy później wraca do wyjściowej jedenastki, piłkarską klasą i zaangażowaniem wygrywając rywalizację o miejsce na boisku. W tym sezonie tylko on, Mariusz Pawełek i Paweł Wszołek zagrali we wszystkich meczach ligowych od pierwszej do ostatniej minuty.

Źródło artykułu: