- Nie udało się odnieść zwycięstwa. To był naprawdę bardzo ciężki mecz. Zagłębie rozegrało chyba najlepsze spotkanie w tym sezonie. Na całe szczęście zremisowaliśmy 2:2. Ja miałem doskonałą okazję do strzelenia bramki i tyle - mówił w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Jakub Kosecki po meczu z KGHM Zagłębiem Lubin.
W sobotę Legia Warszawa zremisowała 2:2 w Lubinie. Piłkarze prowadzeni przez Jana Urbana dwukrotnie w tym spotkaniu jednak przegrywali. Sam Kosecki nie mógł jednak przeboleć sytuacji w której po jego strzale głową piłka nie wpadła do bramki. - Wydaje mi się, że strzeliłem mocno i tak jak chciałem uderzyć. Rzucili się jednak na tą piłkę i wybili ją z linii bramkowej. Niestety taki jest futbol - komentował "Kosa".
Piłkarz stołecznej drużyny boisko upuszczał z obandażowaną ręką. - Muszę zrobić prześwietlenie. Spuchł mi palec, nadepnął mi zawodnik. To jest typowa boiskowa walka, więc na pewno nie ma mowy o żadnej wątpliwości - wyjaśnił.
Piłkarz Legii odniósł się także do sytuacji, gdzie w końcówce meczu w polu karnym Miedziowych padł Michał Kucharczyk. - Wyglądało, że był rzut karny, ale chyba nikt nie miał pretensji do sędziego - skomentował. Arbiter potyczki uznał, że Kucharczyk symulował i ukarał go żółtą kartką.