Piłkarze KGHM Zagłębia Lubin w końcu zagrali tak, jak oczekują od nich ich kibice. W sobotę Miedziowi walczyli bowiem do ostatnich sił i zremisowali 2:2 z Legią Warszawa. - To był bardzo ciężki mecz. Wiadomo, że Legia Warszawa to jest Legia Warszawa. Trzeba być skoncentrowanym cały mecz. Cieszymy się z tego punktu, bo to jest dla nas taki pozytyw, że jednak Zagłębie może grać dobrze w piłkę. Z tego jesteśmy zadowoleni. Mam nadzieję, że teraz przez te ostatnie dziewięć meczów, które przed nami, właśnie takie Zagłębie będziemy oglądać - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Adam Banaś.
- To jest mały punkcik. Wiem, że to tylko punkt, który wiele nam nie daje, ale nasze moralne i to wszystko troszeczkę się poprawi i mam nadzieję, że pojedziemy podbudowani na następny mecz - podkreślił kapitan Zagłębia.
W ostatnich spotkaniach drużyny z Lubina Banaś nie mógł wystąpić, bowiem był kontuzjowany. Teraz powrócił do gry i widać było, jak wiele znaczy dla zespołu. - To już trzeba byłoby pytać kolegów czy mnie brakowało we wcześniejszych meczach, czy nie. Mi się wydawało, że Zagłębie i tak nieźle wyglądało w tych meczach, chociaż w wielu opiniach było krytykowane. Wygralibyśmy mecz z Jagiellonią, wygrali albo zremisowali z Ruchem Chorzów, byłoby może troszeczkę inaczej, może spokojniej. Niestety tak się nie stało, taka jest piłka, ale ważne jest to, że przynajmniej w sobotę wyszło to, że jednak Zagłębie jest drużyną - zaznaczył stoper.
Piłkarz nie chciał też zbytnio rozmawiać o swoim zdrowiu. - Moje zdrowie... Jeszcze troszeczkę muszę je podreperować. Bardzo chciałem zagrać. Mam nadzieję, że pomogłem kolegom. Szkoda tych trzech punktów, ale tak jak mówię - punkt to jest punkt i cieszmy się z tego - powiedział. - To był występ na moją własną prośbę. To była moja i trenera decyzja - dodał.
- We wtorek przeszedłem lekki trening. W środę zacząłem trenować można powiedzieć na 50 procent. W czwartek dołożyłem troszeczkę więcej. Musiałem zobaczyć jakie jest czucie w tej nodze. Podjęliśmy taką decyzję, a zresztą ja chciałem bardzo w tym meczu zagrać. Była sytuacja taka, a nie inna. Mam nadzieję, że wyszło to nieźle. Coś się troszeczkę może zmieniło, jest dobra gra. Trzeba z tego wyciągnąć pozytyw - wyjaśnił.
Niedawno piłkarze klubu z Lubina spotkali się ze swoim prezesem, który miał do nich pretensje za postawę na boisku. Podobno rozmowa była burzliwa. - Zostawię to już w naszym gronie. To co było, to było. Czasami musi być taki wstrząs, bo on powoduje, że trzeba się troszeczkę obudzić i widocznie to pomogło - skomentował kapitan Miedziowych.
Lubinianie cieszą z punkty zdobytego z Legią, lecz mają pewny niedosyt. - Mieliśmy więcej sytuacji, więcej akcji. Strzeliliśmy dwie bramki, ale rywalizując z Legią to jak się zagra na zero z tyłu, to wtedy można myśleć o zwycięstwie. Oni pretendują do mistrza Polski, my też mamy swoje ambicje. Widać, że możemy powalczyć jak równy z równym - stwierdził obrońca.
Miedziowi mają jednak trudny terminarz. Przed nimi wyjazd do Kielc, potem potyczka derbowa ze Śląskiem Wrocław. - Wydaje mi się, że ta liga pokazuje, że nie ma łatwych meczów. Wszędzie się ciężko gra. Każdy chce wygrywać, zdobywać punkty. Jesienna runda jest bardzo ciężka. Zostało nam dziewięć kolejek i musimy je wykorzystać maksymalnie. Tak jak w sobotnim spotkaniu, gdzie zostawiliśmy zdrowie. Schodziliśmy praktycznie wykończeni i tak to ma wyglądać - powiedział czołowy zawodnik drużyny prowadzonej przez Pavela Hapala. - Wszystkich łapały skurcze, ale to jest właśnie to, że dajemy z siebie maksimum. To jest maksimum, nawet mogę powiedzieć, że więcej i dlatego się skurcze się pojawiły. Wyciągniemy z tego dobre wnioski, bo naprawdę jest z czego - podsumował.