Bayern Monachium wygrał pierwsze 9 oficjalnych spotkań w sezonie, prezentując atrakcyjny i ofensywny futbol przy solidnej i niemal bezbłędnej grze w obronie. W żadnym z tych meczów zwycięstwo Bawarczyków nie było zagrożone. Nikt nie spodziewał się więc, że drużyna Juppa Heynckesa może mieć kłopoty z pokonaniem BATE Borysów.
W Mińsku Niemcy atakowali, ale byli nieskuteczni. Co innego gospodarze, którzy aż trzykrotnie pokonali Manuela Neuera. - Przespaliśmy moment, w którym mogliśmy objąć prowadzenie. Mieliśmy sytuacje bramkowe, ale później to rywale zdobyli bramkę i wszystko potoczyło się inaczej. Chłopcy z Borysowa świetnie zabezpieczyli tyły, grali bardzo blisko siebie, starali się bronić najlepiej jak to tylko możliwe i wyprowadzali kontrataki - relacjonuje bramkarz Bawarczyków.
- Już przed meczem wiedzieliśmy, że czeka nas bardzo trudne zadanie. BATE jest znakomicie zorganizowane zwłaszcza w defensywie i dzisiaj dało temu dowód. Cały czas wywieraliśmy presję na przeciwnikach, ale ich najlepszym zawodnikiem był bramkarz. Ostatecznie musimy się pogodzić ze zwycięstwem rywali - komentuje Heynckes, którego zawiedli wszyscy zawodnicy z pozyskanym za 40 mln euro Javi Martinezem na czele. Najgorsze z możliwych ocen od Bildu dostali obrońcy Dante, Jerome Boateng i Holger Badstuber.
Sytuacja Bayernu w tabeli po dwóch kolejkach nie jest komfortowa, ale trudno przypuszczać, by naszpikowany gwiazdami finalista poprzedniej edycji miał mieć kłopoty z wyjściem z grupy. - Teraz absolutnie musimy wygrać dwa mecze z OSC Lille. Gdy będziemy mieć 9 punktów, wszystko będzie wyglądać lepiej - zapowiada Neuer.
BATE po wygranych 3:1 z Lille i Bayernem zostało liderem grupy F. Czy zaskakująca seria podopiecznych Wiktora Gonczarenki będzie trwać nadal? - Było ciężko, ale walczyliśmy do samego końca i się udało! To oczywiście ogromna sensacja, ale my w możliwość pokonania Bayernu wierzyliśmy już przed pierwszym gwizdkiem. Nie stawiamy konkretnych celów, koncentrujemy się na każdym kolejnym meczu. Przeciwko Valencii również spróbujemy zdobyć 3 punkty - przyznaje Aleksander Hleb.