Marek Chojnacki (trener ŁKS-u): Mówiłem przed tym spotkaniem, że będzie to dla nas test. W pierwszym meczu zagraliśmy zupełnie bez wyrazu, w Krakowie było lepiej, a z Polonią zagraliśmy najlepsze nasze spotkanie w tym sezonie. Pozytyw jest też taki, że udało nam się wreszcie zdobyć gola. Gdy się jednak gra z takim rywalem jak Polonia i gdy strzela się tylko 1 bramkę, a ma się tych sytuacji jeszcze kilka niewykorzystanych, to płaci się bardzo wysoką karę za to, że braki w wyszkoleniu technicznym, trzeba nadrabiać walką, zaangażowaniem i bieganiem za przeciwnikiem, aby mu skutecznie przeszkadzać. Zapłaciliśmy więc bardzo wysoką cenę za pierwszą połowę i w drugiej zabrakło trochę sił. Groclin nie stworzył sobie wielu sytuacji, ale te, które miał, to wykorzystał, w przeciwieństwie do nas. Szkoda, gdyż byliśmy blisko, aby urwać choćby 1 punkt. Mam nadzieję, że zespół się nie załamie, bo z meczu na mecz jest coraz lepiej i piłkarze muszą wierzyć w swoje umiejętności, a wtedy przyjdą zwycięstwa.
Jacek Zieliński (trener Polonii): Po takim spotkaniu liczą się 3 punkty i cieszę się, że je zdobyliśmy. Mecz składał się z 2 faz. O pierwszej chciałbym jak najszybciej zapomnieć, bo to, co prezentowaliśmy, wołało o pomstę do nieba. Takie dni się jednak zdarzają, a tym większe uznanie dla chłopców, że po dość ostrej rozmowie w szatni, wyszli na drugą połowę zmobilizowani i zagrali tak, jak sobie założyliśmy, co dało nam zwycięstwo. ŁKS postawił nam wysoko poprzeczkę, napsuł nam dużo krwi, ale w takich meczach najważniejszy jest efekt finalny i te 3 punkty. Teoretycznie byliśmy w tym spotkaniu faworytem, a ja się tych meczów najbardziej boję. Tacy przeciwnicy walczą, grają agresywnie, z ogromną ambicją i właśnie łodzianie tak zagrali w pierwszej połowie. Po przerwie wyglądało, jakby trochę odpuścili, ale to były naprawdę ciężkie zawody. Cieszę się tym bardziej, że to moje pierwsze zwycięstwo w Polonii w oficjalnym meczu.