Saganowski wrócił do treningów: Jestem podekscytowany!

Po wielu tygodniach niepewności co do dalszej kariery, Marek Saganowski powrócił do gry. 10 stycznia stawił się na pierwszym treningu Legii Warszawa.

- Czuję się dobrze. Jestem podekscytowany, znowu powrót. Patrzę teraz tylko do przodu, a nie do tyłu. Jakiś etap już jest za mną, z czego wyciągnąłem trochę nauki. Zobaczymy, co będzie dalej - przyznał na wstępie Marek Saganowski.

Wojskowi musieli sobie radzić bez "Sagana" przez prawie 10 tygodni ligowych zmagań. Ale i po zakończeniu rundy jesiennej piłkarska przyszłość zawodnika nie była do końca pewna - dopiero pod koniec ubiegłego roku okazało się, że może on wrócić do gry. Jak w tym czasie radził sobie Saganowski? - Pierwsze tygodnie były ciężkie, nie do końca mogłem uwierzyć w to, że jednak coś się dzieje. Ważne jest to, że wróciłem i ten okres już jest za mną. Cieszę się, że wraz z kolegami mogłem się stawić 10 stycznia na pierwszym treningu. 27 grudnia stawiłem się przed komisją, w porównaniu do stanu z października wszystko się wyrównało. Jestem zdolny do gry i do uprawiania sportu - zapewnił legionista.

Po tak długiej przerwie, spowodowanej problemami kardiologicznymi, natychmiast rodzą się pytania o to, czy piłkarz od początku będzie mógł trenować na tym samym poziomie, co pozostali koledzy z drużyny. - Miałem już kilka testów wydolnościowych, maksymalnych i organizm, a przede wszystkim serce, znosi to bardzo dobrze. Może się coś tam pojawić w momencie, gdy przyjdzie większe zmęczenie. Jeżeli jednak miałbym pracować na 80% to chyba podszedłbym do tego szczerze i powiedział, że to nie ma sensu. Z tego jestem znany i chciałbym, żeby moja osoba była postrzegana w ten sposób, że Saganowski zawsze pracuje na 100 procent. W czasie badań, jakie przechodziłem w klinice, testy wydolnościowe potwierdziły, że mogę od razu wrócić do normalnych treningów, z pełnym obciążeniem - powiedział "Sagan".

Saganowski cieszy się z powrotu i zapowiada walkę o wyjściową "11"
Saganowski cieszy się z powrotu i zapowiada walkę o wyjściową "11"

Marek Saganowski przez cały czas trwania przerwy w treningach był wspierany przez Legię Warszawa. - Było wsparcie od prezesa, od Marka Jóźwiaka, a przede wszystkim od trenera, który nawet po tej bardzo złej diagnozie cały czas podtrzymywał mnie na duchu. Z całego klubu, z każdej strony dostałem słowa otuchy; tak samo od kibiców - wielkie podziękowania dla was wszystkich.

Napastnik stołecznego klubu znany jest nie tylko z ogromnego zaangażowania w wykonywaną pracę, ale również z ambicji. Jakie cele stawia sobie na rundę wiosenną? - Przede wszystkim cieszę się, że znowu wróciłem do uprawiania tego sportu. Pierwszym celem jest wywalczenie sobie miejsca w składzie Legii. A co potem? To zawsze życie przynosi. Jeśli się utrzymuje wysoką formę, to - choćby na moim przykładzie - trener Fornalik pokazał, że nie obawia się i to powołanie może przyjść. Na początku chciałbym się skupić na tym, co jest tutaj, w Warszawie - dokładnie tak samo, jak przychodziłem tutaj pół roku temu i byłem mocno skoncentrowany na tym, żeby zacząć w pierwszej "11" - ocenił Saganowski.

Powrót "Sagana" zbiegł się w czasie z rozpoczęciem przygotowań do rundy wiosennej, ale i z innymi powrotami w obozie Legii. Czyżby Jana Urbana czekało bogactwo urodzaju? - Ktoś będzie musiał usiąść na ławce, ale ta rywalizacja sprawi, że siła ofensywna będzie jeszcze mocniejsza. Nikt nie będzie mógł patrzeć na to, że może zagrać dwa-trzy mecze słabiej, bo i tak nie będzie żadnych zmian. To oznacza, że Legia nie tylko jako ofensywa, ale również i defensywa, będzie mocniejsza, a trener będzie miał większy wybór - analizował Marek Saganowski.

Źródło artykułu: