Tomasz Kupisz w poprzednich dwóch sezonach był wyróżniającą się postacią Jagiellonii Białystok, a w obecnym prezentuje się poniżej oczekiwań. 22-latek przyzwyczaił kibiców do efektownych rajdów, precyzyjnych dośrodkowań i zdobywanych od czasu do czasu bramek. W rundzie jesiennej tego sezonu w T-Mobile Ekstraklasie Kupisz radzi sobie całkiem przeciętnie, ale już w Pucharze Polski nie zawodzi. W wygranym meczu 1/16 finału z Sokołem Ostróda (8:1) prawy pomocnik Jagi strzelił dwie bramki, a w spotkaniu 1/8 finału z Lechią Gdańsk (2:2, k. 5:4) Kupisz do siatki trafił trzy razy: strzelił bramkę samobójczą, trafił na 2:1 oraz skutecznie egzekwował rzut karny w konkursie "jedenastek".
- W pierwszym momencie po strzeleniu samobójczej bramki nawet się uśmiechnąłem, bo po takim okresie, który mam teraz za sobą, gdzie nie wyglądam najlepiej, zapytałem siebie "czy może być jeszcze gorzej?". Choćbym milion razy na treningu próbował skierować w ten sposób piłkę do siatki to i tak nigdy by mi się to nie udało. Mega pech - stwierdził Kupisz.
Smutek młodego pomocnika i kibiców Jagi nie trwał jednak długo. - Chwilę później udało się wyrównać i dla mnie, jak i dla całej drużyny, był to bardzo ważny gol. Duże brawa należą się Luce Pejoviciowi, który zagrał świetną piłkę - pochwalił Czarnogóra Kupisz.
Między innymi dzięki dobrej grze Kupisza, Jagiellonia pokonała w 1/8 finału Lechię i wywalczyła przepustkę do ćwierćfinału, który rozegrany zostanie wiosną.