Podsumowanie 3. kolejki Ligue 1

W dziesięciu spotkaniach kibice obejrzeli łącznie tylko 18 bramek. Po 3. kolejce na czele tabeli są już zespoły, które powinny rozstrzygnąć w tym sezonie między sobą walkę o mistrzowski tytuł. Pierwsze trzy miejsca zajmują obecnie Olympique Lyon, Olympique Marsylia i Girondins Bordeaux.

W tym artykule dowiesz się o:

Broniąca mistrzowskiego tytułu drużyna Olympique Lyon nie dała szans beniaminkowi z Grenoble i pewnie pokonała dotychczasowego lidera 2:0. Podopieczni Claude Puela od początku kontrolowali przebieg meczu, szybko objęli prowadzenie (po dośrodkowaniu z rzutu rożnego w 6. minucie gola zdobył nieupilnowany w polu karnym przez obrońców Jean Makoun), a w dalszej części spotkania stopniowo powiększali jeszcze swoją przewagę. W 37. minucie Grégory'ego Wimbee pokonał Karim Benzema i po przerwie Lyon koncentrował się już na utrzymaniu korzystnego rezultatu. Goście braki w umiejętnościach nadrabiali ambicją, ale nie byli w stanie nawiązać wyrównanej walki z mocniejszym rywalem i ostatecznie zanotowali pierwszą w tym sezonie porażkę. Zespół Les Gones awansował natomiast na 1. miejsce w tabeli, które zajmuje exequo z Olympique Marsylia.

Drużynie z Marsylii zwycięstwo w spotkaniu z Le Havre zapewnił Boudewijn Zenden, 32-letni pomocnik po raz kolejny popisał się znakomitym strzałem z rzutu wolnego. Na Stade Municipal Jules Deschaseaux kibice obejrzeli przeciętny mecz, ale sportowe widowisko odbyło się w cieniu tragedii, która wydarzyła się w sobotę rano. Dwie osoby zginęły w wypadku autokaru, wiozącego na to spotkanie kibiców Olympique Marsylia. Włodarze OM dążyli do przełożenia tego pojedynku, jednak ostatecznie mecz odbył się zgodnie z planem.

Za porażkę z PSG z 2. kolejki zrehabilitowali się przed własną publicznością piłkarze Bordeaux, którzy pokonali FC Nantes 2:0. Już w 5. minucie w polu karnym gości bramkarz Tony Heurtebis sfaulował Davida Belliona, rzut karny wykorzystał Fernando Cavenaghi i gospodarze mogli się cieszyć z udanego początku spotkania. Goście pierwszy groźny atak przeprowadzili w 18. minucie, po uderzeniu Claudiu Kesseru piłka poszybowała jednak obok bramki. Przed przerwą dobrą okazję do zdobycia gola miał jeszcze Bellion, ale Heurtebis obronił strzał Francuza. W trakcie drugiej części gry podopieczni Laurenta Blanca zmienili ustawienie i po roszadach w składzie grali systemem 4-2-3-1. Nie miało to jednak wpływu na losy pojedynku, Bordeaux było bowiem zespołem lepszym, w 85. minucie na 2:0 podwyższył Fernando i gospodarze odnieśli zasłużone zwycięstwo.

Po raz kolejny słabo zaprezentowali się piłkarze Auxerre, którzy na Stade l'Abbé-Deschamps przegrali 0:1 z OGC Nice. Bramkę dla gości zdobył w 29. minucie Alaeddine Yahia, który wykorzystał dobre dośrodkowanie z lewej strony boiska i strzałem głową skierował piłkę do bramki golkipera gospodarzy. Zespół Jeana Fernandeza miał dobrą okazję do wyrównania, ale Kevin Lejeune nie potrafił wykorzystać rzutu karnego. W drużynie AJA Dariusz Dudka tym razem zagrał słabo i już w 46. minucie zastąpił go Daniel Niculae, Ireneusz Jeleń rozegrał cały mecz, ale także nie wyróżnił się niczym szczególnym i nie pomógł drużynie zmienić niekorzystnego rezultatu.

Zespół Rennes był przed konfrontacją z Lille OSC faworytem, ale do przerwy niespodziewanie przegrywał 0:1 po golu Yohana Cabaye. Gospodarze wypracowali sobie kilka dogodnych okazji do zdobycia bramki, ale byli nieskuteczni, a dobre sytuacje zmarnowali m.in. Mickaël Pagis oraz Olivier Thomert. Na początku drugiej połowy przed utratą drugiego gola Rennes uratował bramkarz Nicolas Douchez, który powstrzymał groźny atak Stephane Dumonta. Później z kolei golkiper gości Gregory Malicki obronił strzały Asamoah Gyana i Roda Fanni'ego, w 90. minucie wydawało się, że Lille wywiezie ze Stade de la Route de Lorient upragnione trzy punkty. Podopieczni Guy'a Lacombe nie zrezygnowali jednak z ambitnej walki i już w doliczonym czasie gry zdobyli dwie bramki. Na listę strzelców wpisali się Bruno Cheyrou oraz rezerwowy Moussa Sow. Po tym zwycięstwie Rennes awansowało na 10. pozycję w tabeli. Lille natomiast po 3. kolejce ma na swoim koncie zaledwie jeden punkt i zajmuje obecnie ostatnie miejsce w Ligue 1.

Kryzys przeżywa obecnie drużyna AS Nancy, dla której początek sezonu 2008/09 jest wyjątkowo nieudany. Największym problemem szkoleniowca Pablo Correi jest słaba skuteczność, w sobotę jego zespół był stroną przeważającą w meczu z Tuluzą, ale ponownie żaden z piłkarzy nie zdołał zdobyć gola, który mógłby zapewnić gospodarzom trzy punkty. W trzech spotkaniach AS Nancy zdobyło zaledwie jedną bramkę i włodarze klubu powinni pomyśleć o wzmocnieniu siły ofensywnej przed zakończeniem okienka transferowego, jeśli chcą, aby zgodnie z zapowiedziami zespół ten liczył się w walce o czołowe lokaty. Zadowoleni z wywalczonego punktu mogą być natomiast zawodnicy Toulouse FC, ich celem prawdopodobnie będzie jedynie walka o utrzymanie w lidze i remis z faworyzowanym rywalem mogą z czystym sumieniem uznać za sukces.

Pierwszy punkt w bieżących rozgrywkach zdobyli piłkarze FC Sochaux, którzy na własnym stadionie zremisowali z Paris Saint Germain. Na Stade Bonal zawodnicy obu klubów nie stworzyli pasjonującego widowiska, a wynik 1:1 można uznać za sprawiedliwy. O ile dla gospodarzy jest to jednak powód do satysfakcji, zespół Paula Le Guena z pewnością liczył na zwycięstwo. W barwach PSG zadebiutował Mateja Kezman, reprezentant Serbii nie pomógł jednak stołecznej drużynie pokonać Sochaux.

Drugie zwycięstwo w tym sezonie wywalczyli piłkarze Le Mans, którzy wygrali 1:0 z St Etienne. Trzy punkty w 3. kolejce zdobył także zespół Valenciennes, podopieczni Antoine Kombouare pokonali FC Lorient 3:1. Pojedynek AS Monaco - SM Caen zakończył się podziałem punktów.

Wyniki 3. kolejki Ligue 1:

Le Havre AC - Olympique Marsylia 0:1 (0:0)

Le Mans - St Etienne 1:0 (1:0)

AS Monaco - SM Caen 1:1 (0:0)

AS Nancy - Toulouse FC 0:0

FC Sochaux - Paris SG 1:1 (0:0)

Valenciennes - FC Lorient 3:1 (2:0)

Olympique Lyon - Grenoble Foot 38 2:0 (2:0)

AJ Auxerre - OGC Nice 0:1 (0:1)

Stade Rennes - Lille OSC 2:1 (0:1)

Girondins Bordeaux - FC Nantes 2:0 (1:0)

Źródło artykułu: