Jakub Kosecki: Mam nadzieję, że teraz będzie seria zwycięstw

Legia Warszawa zwycięstwem 2:1 nad Wisłą Kraków przerwała serię trzech remisów z rzędu. Bohaterem stołecznego klubu był Jakub Kosecki, zdobywca dwóch bramek.

- Nie to mnie cieszy, bo najbardziej zadowolony jestem z wyniku, chociaż te bramki też radość przyniosły - przyznał po spotkaniu Jakub Kosecki. - Trenowałem i będę trenował, bo widzę, że to przynosi efekty, ale wiem też, że mam jeszcze nad czym pracować, bo wiem, jakie są moje wady. Jestem ambitnym zawodnikiem i mam nadzieję, że będzie lepiej. Miałem i mam nad czym pracować, wiedziałem, że zbyt często idę na raz. Trener nam na treningach podpowiada, jak się mamy ustawiać, i to chyba było widać, że wiedziałem, co robić. Dziękuję kolegom za to, że dali mi dwie okazje do strzelenia bramki - powiedział "Kosa".

Zawodnik Legii dwa gole zadedykował swojej narzeczonej oraz Markowi Saganowskiemu. - Z narzeczoną obchodzimy rocznicę, a Marek ma teraz ciężki okres. Badania wykazały problem z sercem. Trzymam za niego kciuki, bo jest bardzo ważnym zawodnikiem - nie ukrywał napastnik wojskowych.

Zanim jednak legioniści cieszyli się z dwóch bramek i zwycięstwa, musieli szybko ochłonąć po skutecznej akcji zakończonej golem w 13. minucie Łukasza Garguły. - Strzał był zaskoczeniem, myślę, że każdy się spodziewał dośrodkowania. Ładna bramka, ale na szczęście bardzo szybko zareagowaliśmy i odpowiedzieliśmy tym samym. Potem dołożyliśmy drugiego gola i to my mamy trzy punkty. Cała drużyna zagrała świetny mecz, mogliśmy strzelić jeszcze więcej bramek. Graliśmy fajnie piłką i akcje się same układały. Skrzydłowi szeroko grali, szybka piłka na jeden-dwa kontakty, rozciągaliśmy grę, w środku dobre wymiany pozycji. Zaskoczyliśmy Wisłę Kraków, chociaż na początku to oni zaskoczyli nas - analizował Kosecki.

"Kosa", poza wykorzystaniem dwóch sytuacji pod polem karnym rywali, dużo pracował również w defensywie, często narażając się na faule ze strony rywali. - Boję się, ale taki jest futbol. Mam to wkalkulowane czy to w meczu, czy podczas treningów. Wiem jak powinienem grać i czasem się zdarzy jakiś brutalny faul, ale to jest piłka nożna - nie ukrywał.

Radość z trzech punktów dla Legii okazała się największa dla Jakuba Koseckiego
Radość z trzech punktów dla Legii okazała się największa dla Jakuba Koseckiego

Zwycięstwo i komplet punktów były niezwykle ważne dla podopiecznych Jana Urbana, zwłaszcza po trzech remisach z rzędu, gdzie kilka oczek im uciekło. - Mam nadzieję, że teraz będzie seria zwycięstw, na pewno się o to bardzo postaramy. Jestem optymistycznie nastawiony tym bardziej, że wygraliśmy przed własną publicznością - podkreślił Jakub Kosecki.

Piłkarze Białej Gwiazdy jechali do Warszawy z nastawieniem na spłatanie psikusa. Z pewnością pierwszy gol właśnie takim psikusem był, jednak w pozostałych akcjach zabrakło skutecznego wykończenia. Według Koseckiego Wisła nie rozczarowała. - Grali dobrze, mieli kilka fajnych akcji z pierwszej piłki. Objęli prowadzenie 1:0, ale odpowiedzieliśmy i to my byliśmy lepszym zespołem, zasłużyliśmy na zwycięstwo.

- Wisła - Legia zawsze będą klasykami. Nieważne, w jakiej formie będą obydwa zespoły, czy jakie miejsca będą zajmować w tabeli. My walczymy o mistrzostwo, ale wydaje mi się, że Wisła też o tym wciąż myśli, jest to realne - zakończył Jakub Kosecki.

Źródło artykułu: