Stal Stalowa Wola nie była zbyt wymagającym rywalem dla Wisły Płock. Co prawda zielono-czarni sporo atakowali, ale akcje kończyły się w zasadzie przed polem karnym. Stalowcy nie byli w stanie zagrozić bramce Nafciarzy. Sami piłkarze z Płocka mają całkiem inne spostrzeżenia na ten temat. - Z boiska wydawało się, że to było naprawdę ciężkie spotkanie. Stal postawiła nam wysoko poprzeczkę. Muszę pochwalić mój zespół za charakter. Wygraliśmy tak ciężki mecz. Stal jest dobrym zespołem. Wiem, że może ktoś powiedzieć, że chwalimy Stal, a oni nie mieli jakiejś klarownej sytuacji do zdobycia gola. Na boisku musieliśmy zostawić sporo zdrowia, żeby wyjść z tej konfrontacji zwycięsko - stwierdził po zawodach obrońca Wisły Paweł Magdoń.
Jeszcze przed przerwą doszło do dość problematycznej sytuacji. Łukasz Nadolski kopnął w twarz Wojciecha Fabianowskiego. Arbiter bez wahania usunął z boiska piłkarza Wisły. Ocena tej sytuacji przez obie ekipy była raczej zgodna, aczkolwiek niektórzy nie do końca zgadzali się z oceną sędziego. - Sędzia mówił, że w lidze za takie zagrania pokazuje się teraz czerwone kartki. Nie ma co gdybać. Sędzia dobrze prowadził mecz - powiedział Magdoń.
- Nie wiem do końca jaki jest przepis. W najbliższym czasie na szkoleniu trenerów będziemy mieli spotkanie z międzynarodowym sędziom. Mam ochotę zapytać o parę rzeczy. Czasami jesteśmy niedoinformowani. Łukasz Nadolski trafił w głowę przeciwnika. Z tym się zgadzam. Trzeba brać jednak kontekst tego zdarzenia, gdzie ono było, czy był jakiś zamiar. Tutaj był czysty przypadek. Jak bym był sędzią to dałbym żółtą kartkę. Skoro jednak arbiter twierdzi, że jest przepis, żeby za to karać czerwoną kartką, to pewnie wybroni się z tej decyzji. Grałem wiele lat w piłkę i niektóre rzeczy traktuję z duchem gry - stwierdził z kolei szkoleniowiec Nafciarzy Marcin Kaczmarek.
Mimo osłabienia Wisła w drugiej połowie zagrała diametralnie inaczej. Ekipa z Płocka zaczęła grać szybciej i przede wszystkim mądrze taktycznie. Tego zabrakło Stalowcom. - Mamy taki zespół, że patrzymy na siebie. Gramy po to, żeby wygrać. Nawet jak mamy trudne warunki, jak chociażby ze Stalą, gdzie graliśmy w osłabieniu przez całą drugą połowę. Nie odpuściliśmy, nie cofnęliśmy i powalczyliśmy o wygraną. Było widać nasze chęci do gry – kontynuuje obrońca Wisły.
Zespół z Mazowsza zaskoczył zielono-czarnych swoją postawą w drugiej połowie. Piłkarze Stalówki spodziewali się takie gry drużyny z Płocka, ale myśleli, że wszystko potoczy się nieco inaczej i w końcowych minutach gracze Wisły opadną z sił. Stało się zupełnie inaczej. - Wisła to doświadczony zespół, ma bardzo dobrych zawodników. W szatni powiedzieli sobie, że tego meczu nie odpuszczą, nie cofną się. Wyszli na nas wysoko. Cofnęliśmy się i liczyliśmy na kontry, na to że się zmęczą. Niestety to nie wyszło. Straciliśmy gola po błędzie. Wystarczyło tylko wybić piłkę. Czujemy duży zawód - powiedział pomocnik Stali Mateusz Kantor.
Wisła kadrowo prezentuje się na tą ligę naprawdę dobrze. W kadrze nie brakuje zawodników ogranych ligowo. Wydaje się, że Nafciarze to główny kandydat do awansu. W klubie nie bardzo chcą o tym mówić, ale zespół ma swój cel, do którego powoli zmierza. - Zrobiliśmy kolejny krok w kierunku naszego celu. Na razie to wszystko to są takie małe kroczki. One na pewno cieszą, bo im dalej w las tym będzie jeszcze ciężej - zakończył Paweł Magdoń.
Nafciarze celują w awans
Wisła Płock wygrała w Stalowej Woli z miejscową Stalą. Nafciarze pokazali się z bardzo dobrej strony i mimo liczebnego osłabienia zdobyli bramkę dającą komplet oczek.
Źródło artykułu:
Widać gołym okiem, że Wisła gra bardzo dobrze. Początek nie był za specjalny, ale w ostatnich kilku meczach większość z nich wygrali, raz remis i porażka. Będzie I Czytaj całość