- Każdy z nas jest niesamowicie zmotywowany i myślę, że pod tym względem nie będziemy mieć problemów. Motywację będzie widać na boisku - zapewnił Marcin Wasilewski.
"Wasyl" w meczach z RPA i Anglią przejął opaskę kapitańską po kontuzjowany Jakubie Błaszczykowskim. On sam jednak nie przywiązuje do tego aż tak wielkie wagi. - Opaska jest jako dodatek, jestem zastępcą Kuby. Myślę, że to będą słowa bardziej mobilizujące, ale chłopaki są tak zmotywowani i napompowani, że nie wiem, czy nie będzie trzeba tonować tych nastrojów - odpowiedział zapytany o to, czy przygotował sobie mowę do szatni przed starciem z Anglikami.
Obrońca reprezentacji Polski został również zapytany przez angielskich dziennikarzy o dwóch graczy kadry Roya Hodgsona. - Andy Carroll jest wysokim, dobrze zbudowanym zawodnikiem, dobrze sobie radzi w pojedynkach powietrznych, dobrze gra głową, zdobywa dużo bramek. Na pewno jest to jakaś alternatywa. Myślę, że Wayne Rooney to znakomity napastnik. Udowadnia w każdym meczu Premiership, że obrońcy nie dają sobie z nim rady. Ale to mecz pokaże, jak to będzie.
- Anglicy zawsze we mnie wzbudzali dodatkowe emocje, lubię ligę angielską i może to przez to, że kiedyś, jak byłem mały, marzyłem o tym, aby tam zaistnieć - przyznał Marcin Wasilewski.
Wtorkowe spotkanie z Synami Albionu może się okazać przełomowe dla obecnej reprezentacji Polski. I to nie tylko w kontekście dalszych zmagań w eliminacjach do MŚ 2014. - Taki mecz jest jak najbardziej potrzebny zwłaszcza z takim rywalem jak Anglia. Kilka lat temu graliśmy za Leo Beenhakkera z Portugalią, wszyscy nas skreślali, a my wygraliśmy, co zaowocowało awansem do ME. Mam nadzieję, że ten pojedynek również będzie przełomowy. Zdajemy sobie sprawę z tego, że to nie jest mecz o awans tylko jeden z wielu w grupie, ale mimo wszystko chcielibyśmy wygrać - zakończył "Wasyl".