Trener Warty zamiesza w składzie?

W spotkaniu z Polonią Bytom Warta będzie osłabiona tylko brakiem Rafała Kosznika. Trener Czesław Owczarek ma duże pole manewru i niewykluczone, że zamiesza w składzie.

"Kosa" musi pauzować za nadmiar żółtych kartek i jego miejsce na lewej obronie zajmie Adam Mójta. Na środku natomiast może wystąpić Adrian Bartkowiak, który wyleczył już uraz. - Ten zawodnik trenował z pełnym obciążeniem przez cały tydzień i jest brany pod uwagę przy ustalaniu wyjściowej jedenastki. Aktualnie nie mamy żadnych problemów z kontuzjami. Po spotkaniu z Flotą na drobne dolegliwości narzekali wprawdzie Alain Ngamayama i Grzegorz Bartczak, ale obaj szybko wrócili do pełni sił i są gotowi do gry - wyjaśnił trener Czesław Owczarek.

Mójta wróci do podstawowego składu po bardzo długiej przerwie. Po raz ostatni od pierwszej minuty wystąpił w inauguracyjnym pojedynku z Arką Gdynia. Jeden słabszy mecz sprawił, że opiekun zielonych postanowił inaczej obsadzić lewą stronę defensywy. Czy to oznacza, że teraz Kosznik - po tym jak zawalił spotkanie w Świnoujściu - także odpocznie przez kilka tygodni? - Z Polonią Rafał i tak by nie mógł zagrać, bo pauzuje za kartki. W starciu z Flotą popełnił koszmarny błąd. Mając taki bagaż doświadczenia, powinien się zachować zdecydowanie lepiej. Wolne miejsce zajmie teraz Mójta i wszystko w jego nogach. Jeśli spisze się solidnie, to nie widzę przeszkód, by pograł dłużej - zaznaczył Owczarek.

Sporo do myślenia po potyczce w Świnoujściu miał też Adrian Lis. 20-letni golkiper poważnie zawinił przy drugim golu dla gospodarzy. Czy on również może się obawiać utraty miejsca w podstawowej jedenastce? - Adrian zdaje sobie sprawę z błędu, jaki popełnił i wie, że powinien interweniować zdecydowanie lepiej. To jednak młody bramkarz. Wiadomo było, że prędzej czy później zdarzy mu się jakaś pomyłka. Ważne, by potrafił się podnieść i był silny mentalnie. To nie jest dobry moment na zmianę między słupkami, bowiem Łukasz Radliński kilka dni temu wrócił do zajęć po chorobie. Do Świnoujścia nie pojechał z nami wcale, bo nie był zdolny do gry - dodał szkoleniowiec.

Owczarek nadal szuka optymalnych opcji w ataku. Napastnicy nie są przesadnie skuteczni, dlatego w tej formacji panuje duża rotacja. - Ten temat bardzo nas nurtuje. Mamy trzech kandydatów: Piotra Giela, Bartłomieja Pawłowskiego i Krzysztofa Bartoszaka. Przed każdym meczem musimy ocenić który z nich znajduje się w najwyższej dyspozycji i dokonać właściwego wyboru. Przeciwko Termalice na szpicy wystąpił Pawłowski. Nie szło mu zbyt dobrze, więc przesunęliśmy go na lewe skrzydło i tam czuł się zdecydowanie lepiej. Do ataku wszedł natomiast Giel i dał bardzo dobrą zmianę. W związku z tym w Świnoujściu postanowiłem posłać go do boju od 1. minuty i tak kolorowo już niestety nie było. Prowadzimy wnikliwą obserwację piłkarzy ofensywnych i najważniejsze, byśmy w niedzielę postawili na tego właściwego. Znalezienie najbardziej optymalnego rozwiązania nie jest jednak łatwe - powiedział trener.

Kiedyś - gdy kadra Warty była wąska - zdarzało się, że w ataku występował nominalny pomocnik, np. Tomasz Magdziarz. - Rozważamy bardzo wiele opcji, zastanawialiśmy się nawet czy nie przesunąć do przodu Macieja Mysiaka, który kilka razy się tam pojawiał - zwłaszcza przy niekorzystnych wynikach - i potrafił wykorzystywać swoje warunki fizyczne. Mimo to wolałbym jednak stawiać na napastników. Powód? Gdybym nie sięgnął po żadnego z nich, a zastosował rozwiązanie niekonwencjonalne, to automatycznie zasugerowałbym, że Pawłowski, Giel i Bartoszak nie są w stanie pomóc drużynie. Tymczasem wciąż w nich wierzę, zwłaszcza że wszyscy są młodzi - zakończył Owczarek.

Więcej o Warcie Poznań TUTAJ i na oficjalnej stronie klubu
Komentarze (0)