Chcemy się bić o mistrzostwo - rozmowa z Marcinem Kamińskim, obrońcą Lecha Poznań

Marcin Kamiński wraca do podstawowego składu Lecha Poznań. Mecz z Zagłębiem Lubin stoper Kolejorza może zaliczyć do udanych. - Wszystko wygląda już raczej tak, jak być powinno - komentuje piłkarz.

Artur Długosz
Artur Długosz

Artur Długosz: Po pierwszych minutach meczu w Lubinie wydawało się, że Lech Poznań odniesie łatwe zwycięstwo w Lubinie. W drugiej połowie Zagłębie trochę jednak Kolejorza przycisnęło.

Marcin Kamiński: - Na pewno. To już się zaczęło w pierwszej połowie, kiedy przez ostatnie dziesięć minut tej części potyczki nie potrafiliśmy się utrzymać przy piłce. Graliśmy do przodu i nie potrafiliśmy mieć jej dłużej przy nodze. Mieliśmy problem, żeby uspokoić grę i wkradła się nerwowość. W drugiej połowie działy się różne rzeczy.

Skąd wzięło się to, że do 30. minuty Lech długo utrzymywał się przy piłce, a potem oddał inicjatywę Zagłębiu?

- Trudno powiedzieć z czego to wynika. Na pewno będziemy w tygodniu to analizować, bo zaczęliśmy mecz tak, jak chcieliśmy czyli wysoko, żeby pokazać, że przyjechaliśmy po zwycięstwo. Jednak w pewnym momencie czegoś gdzieś zabrakło.

Po tej czerwonej kartce dla waszego piłkarza zagraliście w dość eksperymentalnym zestawieniu w obronie. Na jednym skrzydle Jakub Wilk, a na drugim Vojo Ubiparip.

- To było bardzo eksperymentalne. Ciężko się grało, bo jednak nie ma co ukrywać - to dwóch ofensywnych bocznych zawodników, którzy lepiej czują się z przodu. Wiadomo, że Kuba grał tak wiosnę, ale to nie jest to samo. Nie grało się łatwo tak w czwórkę z tyłu, ale cieszy to, że na szczęście ten wynik dowieźliśmy do końca.

Jak oceniasz postawę swoich kolegów z ofensywy w obronie?

- Na pewno dobrze się spisali. Wykonywali zadania tak jak mieli. Jak trzeba było wybić piłkę, to ją wybili. Jak mieli dograć, to dogrywali. To na pewno cieszy.

Co najmniej do poniedziałku będziecie liderem. Spodziewaliście się takiego obrotu sprawy na początku sezonu?

- Chcieliśmy dobrze zacząć sezon i pokazać, że my od początku rozgrywek chcemy się bić o mistrzostwo, ale tak jak w poprzednim sezonie, kiedy było dobrze, potem coś się zatrzymało i już był taki moment, kiedy nie było wiadomo, czy załapiemy się do europejskich pucharów. Końcówkę mieliśmy jednak dobrą. Teraz chcemy, aby cały sezon był dobry.

Właśnie, w tamtym sezonie mieliście kryzys. Po pierwszych dobrych kolejkach potem się zatrzymaliście. Tym razem tego unikniecie?

- Zrobimy wszystko, aby tak się zdarzyło i abyśmy cały czas grali dobrze i utrzymywali poziom, który prezentujemy. Miejmy nadzieję, że tak będzie.

Czuje pan już, że będzie miał miejsce w podstawowym składzie?

- Nie, nie czuję się pewniakiem. W meczu z Zagłębiem Lubin zabrakło Luisa Henriqueza. Zobaczymy co teraz będzie. O ile dobrze pamiętam, to teraz Kebba Ceesay będzie pauzował za cztery żółte kartki. Zobaczymy co się będzie działo.
Jasmin Burić i Marcin Kamiński Jasmin Burić i Marcin Kamiński
Brak powołań do reprezentacji po tym, jak był pan w kadrze na Euro 2012, trochę smuci czy jednak motywuje?

- Nie smuci w ogóle. Zdawałem sobie sprawę, że jeżeli nie grałem, to nie mam co liczyć na powołania. Muszę najpierw wrócić do optymalnej dyspozycji, a potem zobaczymy. Może będzie szansa, żeby znowu zagrać w reprezentacji Polski.

Jak się pan teraz czuje? Jaka jest pana forma?

- Czuję się dobrze. To wszystko wygląda już raczej tak, jak być powinno. Wiadomo, każdy mecz to jest to jest nowe doświadczenie. Lepiej się czuję oczywiście na boisku i tego potrzebuję.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×