Dwóch sędziów, jeden gol - relacja z meczu Sandecja Nowy Sącz - Warta Poznań

Mimo przewagi w drugiej połowie meczu, Sandecja przegrała z Wartą Poznań 0:1. Goście objęli prowadzenie w 35. minucie i później pewnie bronili skromnej wygranej.

Piłkarze Warty Poznań po raz trzeci w sezonie przywieźli komplet punktów z meczu wyjazdowego i umocnili się w środku tabeli. Początek pojedynku z Sandecją Nowy Sącz toczył się pod dyktando przyjezdnych.

Goście uzyskali optyczną przewagę, ale niewiele z tego wynikało. Gospodarze grali dość niemrawo, ale w obronie nie popełniali większych błędów. Pierwsze minuty były nudne i 1,5-tysięczną widownię ożywiło dopiero uderzenie z dystansu Tomasza Magdziarza, które obronił Marcin Cabaj. Sytuacja miała miejsce w 18. minucie. Po chwili strzałem z dystansu szczęścia próbował Wojciech Trochim, ale bez bramkowego rezultatu. Po drugiej stronie placu gry na uderzenie z ok. 30 metrów zdecydował się aktywny Filip Burkhardt, ale futbolówkę pewnie złapał Adrian Lis.

Goście czekali na swoją szansę i w 35. minucie objęli prowadzenie. W pole karne dośrodkował Bartłomiej Pawłowski, tam najlepiej odnalazł się Krzysztof Bartoszak , który pewnym strzałem pokonał Cabaja.

W przerwie doszło do nietypowej zmiany. Kontuzji doznał główny arbiter Jacek Małyszek, którego zastąpił Radosław Wąsik.

W drugiej odsłonie do ataków ruszyli gospodarze. W 52. minucie Sandecja powinna wyrównać. Z rzutu rożnego dośrodkował Filip Burkhardt, w polu karnym najlepiej odnalazł się Mateusz Kowalski. Obrońca gospodarzy uderzył głową, piłka zmierzała do bramki, ale w ostatniej chwili wybił ją... Sebastian Szczepański.

Chwilę potem, po drugiej stronie boiska, w pole karne wpadł Rafał Kosznik, ale jego dogrania wzdłuż bramki nie potrafił zamknąć żaden z kolegów. W 58. minucie z rzutu wolnego uderzył Burkhardt, ale piłka przeleciała minimalnie obok spojenia bramki gości. Czternaście minut później znowu uderzał Burkhardt. Lis popisał się doskonałą interwencją, ratując Wartę przed utratą gola.

Im bliżej było końca gry, tym ataki Sandecji słabły. Gospodarze przestali wierzyć w odrobienie strat, ale w doliczonym czasie gry trafili do siatki. Arbiter jednak bramki zdobytej przez Bartosza Wiśniewskiego nie uznał, dopatrując się pozycji spalonej piłkarza Sandecji.

Sandecja Nowy Sącz - Warta Poznań 0:1 (0:0)
0:1 - Bartoszak 35'
Składy:
Sandecja Nowy Sącz:

Marcin Cabaj - Wojciech Wilczyński, Peter Petran (74' Mateusz Młynarczyk), Mateusz Kowalski, Marcin Kowalski, Adrian Świątek (46' Sebastian Szczepański), Piotr Mroziński, Yuriy Zinyak (65' Ruben Sanchez Montero), Filip Burkhardt, Bartosz Wiśniewski, Arkadiusz Aleksander.
Warta Poznań:

Adrian Lis - Grzegorz Bartczak, Maciej Mysiak, Maciej Wichtowski, Rafał Kosznik, Artur Marciniak, Tomasz Magdziarz, Łukasz Grzeszczyk, Wojciech Trochim (89' Daniel Ciach), Bartłomiej Pawłowski (72' Michał Jakóbowski), Krzysztof Bartoszak (77' Piotr Giel).

Żółte kartki: Szczepański (Sandecja) oraz Marciniak (Warta).
Sędzia:

Jacek Małyszek (Lublin). Od 46. minuty mecz prowadził Radosław Wąsik.
Widzów:

1500.

Komentarze (2)
arekPL
29.10.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
.jeszcze mają szanse aby na koniec rundy jesiennej zająć .... 5 miejsce w tabeli ! 
avatar
Bartomeul
28.10.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
no wreszcie Warta złapała wiatr w żagle