Jakub Kowalski: Walczyliśmy do końca

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W miniony piątek piłkarze Widzewa Łódź doznali kolejnej porażki w tym sezonie. Podopieczni Radosława Mroczkowskiego przegrali z Wisłą Kraków 1:2, a o porażce zadecydowały błędy na początku spotkania.

W tym artykule dowiesz się o:

- O naszej porażce zadecydowały błędy. Musimy na spokojnie obejrzeć i przeanalizować to spotkanie, a także wyciągnąć z niego wnioski. Ważne, że po szybkiej stracie dwóch bramek nie podłamaliśmy się i dalej walczyliśmy. Udało nam się zdobyć kontaktowego gola, którego strzelił Ben Dhifallah i nie złożyliśmy broni - rozpoczął swoją wypowiedź Jakub Kowalski, pomocnik Widzewa Łódź.

Jakub Kowalski wciąż czeka na debiut w wyjściowym składzie Widzewa
Jakub Kowalski wciąż czeka na debiut w wyjściowym składzie Widzewa

Gracz łódzkiego zespołu wypowiada się o krakowskim zespole w samych superlatywach. - Wisła Kraków to bardzo groźny rywal. Jej główną bronią są boki pomocy. W tych rejonach przegraliśmy sporo piłek, przy których nasi obrońcy nie mieli nic do powiedzenia - powiedział.

Dla czerwono-biało-czerwonych było to drugie spotkanie pod rząd, które przegrali przed własną publicznością. Podobnie jak w meczu z Pogonią Szczecin, tak i teraz, łodzianie kończyli mecz w osłabieniu, a czerwone kartki otrzymali w momencie, kiedy byli stroną przeważająca i wynik był sprawą otwartą. - Szkoda czerwonej kartki Mehdiego, bo przytrafiła się ona w kluczowym momencie spotkania. Uniemożliwiła nam ona dogonienie rywala - mówił Kowalski.

25-latek, podobnie jak jego koledzy, nie chciał oceniać pracy arbitra Tomasza Wajdy, do którego łodzianie mieli wiele pretensji podczas trwania meczu. - Wolałbym się nie wypowiadać na temat pracy arbitra. Wiadomo, jak chronieni są sędziowie - zakończył.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)