Arka: Runda spisana na straty?

Nie tak miała wyglądać runda jesienna w wykonaniu piłkarzy gdyńskiej Arki. Co prawda celem gdynian były miejsca 5-10, ale ostatnie mecze pokazują, że Arce bliżej do strefy spadkowej niż do czołówki.

Nie tak dawno, bo przed meczem z Okocimskim Brzesko w Gdyni tliła się nadzieja, że żółto-niebiescy powalczą w tej rundzie o coś więcej niż tylko środek tabeli. Gdynianie mieli dobry terminarz, mecze z drużynami teoretycznie słabszymi i kilkupunktową stratę do czołówki. Tymczasem spotkanie w Brzesku arkowcom nie wyszło. Podopieczni Petra Nemca z dalekiego wyjazdu przywieźli tylko punkt. Od tej pory gra Arki się zacięła, czego efektem są dwie porażki z rzędu przed własną publicznością - z Olimpią Grudziądz oraz GKS-em Katowicem. Dziś już nikt o zdrowych zmysłach nie liczy, że Arka zawalczy o czołowe miejsca, wystarczy bowiem spojrzeć w tabelę, gdynianie mają tylko sześć punktów przewagi nad strefą spadkową.

Coś z nami jest nie tak. Nie gramy to co sobie założyliśmy. Zostały trzy mecze, musimy się wziąć do kupy, pokazać, że mamy jaja i te trzy spotkania zagrać najlepiej jak potrafimy - martwił się Marcin Radzewicz.

- Bardzo chcemy, bardzo chcemy wygrywać, trenować, ale wychodzimy na boisko i nam nie idzie. Jakaś blokada nam się włącza - mówił podłamany Marcin Rzuchowski.

Bolączką Arki jest gra ofensywna. Żółto-niebieskim brak napastnika z prawdziwego zdarzenia, kogoś kto z przodu pociągnie zespół. - Jest nam po prostu wstyd. Niby dobrze gramy w polu, ale tracimy punkty przez dziecinne błędy. Nie potrafimy utrzymać piłki z przodu. To potem przekłada się na brak klarownych sytuacji - rzucił Radosław Pruchnik.

Jeszcze kilka tygodni temu mówiło się, że obrona jest najsilniejszą formacją Arki. Para Krzysztof Sobieraj - Tomasz Jarzębowski swoim doświadczeniem miała kierować grą tej formacji. Wprowadzać spokój. Jednak i doświadczonym piłkarzom przytrafiły się błędy, jak w sobotę Sobierajowi. - Nie wiem czy rzeczywiście jest to problem numer jeden w Arce. Powtarzam zawodnikom, że fajnie jak grają piłką, ale nie da się w ten sposób grać przez 90 minut. Jak widać, oni są innego zdania i uparcie przez cały mecze grają tak, że potem zostajemy skarceni, jak teraz przez GKS - powiedział trener Nemec.

Doświadczeni zawodnicy bardzo chcą wygrywać i często udzielają im się emocje. Wiem, że emocje nam nie pomagają, ale oni muszą sobie sami z tym poradzić, jak je tłumić. Rozmowy w szatni i kary wewnątrz drużyny, jak widać nie przynoszą efektu - dodał szkoleniowiec gdyńskiej drużyny.

Co dalej? W jaki sposób trener Nemec zamierza wstrząsnąć zespołem? Czy chce dograć rundę do końca, a zimą szukać nowych rozwiązań? - Po ostatnich meczach obsunęliśmy się w tabeli. Musimy wszystko przeanalizować i starać się znaleźć wyjście z tej sytuacji. Wróci da Silva, będę miał większe wybór z grona napastników. Chwilę po meczu ciężko wyrokować co zrobię w następnych spotkaniach - powiedział Czech, który ostatnio nie ma wesołej miny.

Co dalej z Arką? - zastanawia się trener Petr Nemec
Co dalej z Arką? - zastanawia się trener Petr Nemec
Źródło artykułu: