Robert Jeż: Raz się uda, raz nie

Robert Jeż był najlepszym piłkarzem podczas meczu Śląska Wrocław z KGHM Zagłębiem Lubin. Pomocnik Miedziowych popisał się dwoma asystami i w końcu zagrał tak, jak się od niego oczekuje.

Artur Długosz
Artur Długosz

Na Robercie Jeżu od samego przyjścia do KGHM Zagłębia Lubin ciążyła duża odpowiedzialność. Piłkarz miał być królem asyst i kreatorem ofensywnej gry Miedziowych. Do tej pory jednak pomocnik zawodził, lecz mecz we Wrocławiu w jego wykonaniu był już zupełnie inny. - Długo czekaliśmy na zwycięstwo i ta wygrana ze Śląskiem jest ważna dla nas, dla kibiców. Dobrze przygotowaliśmy się na mecz z drużyną z Wrocławia. Widać było, że jesteśmy przygotowani mentalnie. Wykorzystaliśmy sytuacje, które mieliśmy, a z tyłu zagraliśmy na zero. To jest dla nas ważne - skomentował zawodnik. - Analiza gry Śląska byłą taka sama, jak każdej innej drużyny. Było tak, jak przed każdym meczem. Nic specjalnego się nie działo - dodał.

Lubinianie na Stadionie Miejskim we Wrocławiu w potyczce derbowej zwyciężyli 2:0. Dzięki temu drużyna Pavela Hapala przerwała zwycięską serię mistrzów Polski na własnym obiekcie. Duży w skład w niedzielny sukces lubinian ma właśnie Jeż, który popisał się dwoma świetnymi asystami, a na boisku był najlepszym zawodnikiem. - Od zawsze to mówię - dla mnie jest obojętne kto strzeli bramkę. Ważne, że te go padają. Do tej pory dużo ich jednak nie było. Ja jestem szczęśliwy, że we Wrocławiu piłka dwa razy wpadła do siatki i mecz udało nam się wygrać - zaznacza były zawodnik Górnika Zabrze i Polonii Warszawa.
Sam Jeż zdaje sobie sprawę, że nie w każdym meczu prezentuje się tak, jak się od niego oczekuje. Dlaczego? - Nie wiem czego mi brakuje. Ciężko odpowiedzieć na takie pytanie. Wiadomo, jak to to jest w piłce. Ja zawsze tak chcę grać. Raz się uda, raz nie. Nie wiem czym to jest spowodowane. Nie jest wina kolegów - stwierdza Jeż.

Po meczu we Wrocławiu wiele może się jednak zmienić. - Mam nadzieję, że już udało mi się wejść w sezon. Na początku czegoś mi brakowało. Okres przygotowawczy nie był dla mnie dobry. Byłem po operacji kolana, potem mnie bolały plecy i nie trenowałem tak, jak chciałem ja i trener - podsumował pomocnik.

Śląsk Wrocław - KGHM Zagłębie Lubin 0:2

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×