Michał Gliwa: Są strzały, które bramkarz musi bronić
Michał Gliwa, który nie ma zbyt dobrej opinii wśród kibiców Zagłębia Lubin, w końcu zachował czyste konto. On, podobnie jak i jego koledzy, był bardzo zadowolony ze zwycięstwa z Śląskiem Wrocław.
Lubinianie ze Śląskiem zagrali bardzo mądrze, dokładnie. Wyglądali na drużynę bardzo zdyscyplinowaną taktycznie. - Bardzo skrupulatnie przygotowywaliśmy się do tego spotkania. Wiedzieliśmy, co jest ich dobrą i złą stroną. Dyspozycja Śląska też była słabsza - wyjaśniał golkiper. - To nie jest tak, że dzień przed meczem zaczęliśmy o nim myśleć. W końcu byliśmy pewni siebie. Wiedzieliśmy, co chcemy grać i to realizowaliśmy na boisku. To była 9. kolejka i już czas najwyższy - dodał.
Gliwa miał jednak spore problemy przy obronie jednego ze strzałów z dystansu. Jak z armaty z około 30 metrów huknął Przemysław Kaźmierczak. Bramkarz Miedziowych odbił piłkę, która jak się wydawało, leciała poza boisko. - Są strzały, które bramkarz musi bronić bez względu czy piłka się rotuje czy nie. Bardziej jednak nie wiedziałem czy futbolówka leci w światło bramki, czy nie. Asekuracyjnie ją po prostu wybiłem - wyjaśniał sam główny zainteresowany.