Tomasz Hajto: U nas jest tak cicho, że słychać muchę, która latała nad boiskiem poprzedniego dnia

Po wygranej z Lechem Poznań Jagiellonia Białystok mogła na chwilę odetchnąć. Z 11 punktami na koncie zespół Tomasza Hajty zajmuje 10. miejsce w lidze.

Rafał Malinowski
Rafał Malinowski

Problemem "Jagi" w tym sezonie jest gra na swoim stadionie (bilans 1-2-2, na wyjeździe 1-3-0). Tomasz Hajto uważa, że jego drużynie brakuje wsparcia kibiców. - Jak się gra u siebie, to sportowiec rozpaczliwie potrzebuje dopingu. Jeśli jest ta dodatkowa motywacja ze strony trybun, wtedy zawodnik podejmuje ryzyko. Tymczasem u nas jest tak cicho, że słychać muchę, która latała nad boiskiem poprzedniego dnia. To źle. Piłkarz, zwłaszcza młody, na dorobku, potrzebuje wsparcia. Wtedy jest inna adrenalina i gra się lepiej. Z Górnikiem graliśmy jedenastu na dziesięciu po czerwonej kartce jednego z zabrzan, ale zabrakło okrzyku, który dodałby sił. I skończyło się remisem - powiedział były reprezentant Polski w rozmowie z Przeglądem Sportowym.

Szkoleniowiec Jagiellonii poinformował, że nie dostał od klubu żadnego ultimatum w związku z ostatnimi słabymi wynikami drużyny. Ponadto Hajto zaprzeczył, że jest skonfliktowany z czołowym strzelcem "Jagi" - Tomaszem Frankowskim.

Cała rozmowa w Przeglądzie Sportowym.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×