Syn marnotrawny wraca na Roosevelta

Nieco ponad rok temu Adam Stachowiak odchodził z Zabrza skonfliktowany z trenerem Adamem Nawałką. W piątkowy wieczór charyzmatyczny golkiper wróci na Roosevelta w barwach GKS Bełchatów.

Do Górnik Zabrze Adam Stachowiak trafił przed sezonem 2010/11 z Odry Wodzisław Śląski. W barwach zabrzańskiej drużyny zaliczył udany sezon, będąc przez media łączony nawet z powołaniem do reprezentacji Polski. Ostatecznie jednak charakterny zawodnik ani nie zwojował kadry, ani ligi z zespołem Adama Nawałki.

Po sprzeczce, w jaką bramkarz wdał się z trenerem w przerwie meczu z Korona Kielce (0:1) został najpierw przesunięty do drużyny Młodej Ekstraklasy, a potem wystawiony na listę transferową. Do zakupu uzdolnionego zawodnika mierzyły się m.in. Legia Warszawa, Wisła Kraków, Jagiellonia Białystok i Lech Poznań. Trudno się było temu dziwić, bo przed odsunięciem Stachowiak zbierał w mediach bardzo pochlebne opinie za swoje występy.

Cięty język i trudny charakter golkipera zaważyły jednak o tym, że sezon 2011/12 25-latek spędził na rocznym wypożyczeniu na Cyprze, reprezentując barwy Anorthosisu Famagusta. Wielkiej kariery Stachowiak nie zrobił jednak także na Wyspie Afrodyty, rozgrywając przez cały sezon raptem jedno spotkanie. Po powrocie do Zabrza, decyzją Nawałki, Górnik rozwiązał trwający jeszcze rok kontrakt z zawodnikiem, który znalazł zatrudnienie w GKS Bełchatów.
 
Jak wydarzenia sprzed blisko półtora roku wspomina trener Górnika? - Doszło do sytuacji, do której nie chciałbym wracać i poruszać na forum publicznym. To co się stało, stać się nie powinno i nie widziałem perspektyw dalszej współpracy z Adamem Stachowiakiem. Szanuję zawodników i ich opinie, ale musi być to w odpowiednim czasie i miejscu. Każdy z zawodników wie, czego od niego wymagam. Jeżeli ktoś tego nie respektuje, nie ma możliwości współpracy - wyjaśnia w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl opiekun drużyny z Roosevelta.

Co tak rozsierdziło Nawałkę? Głosy bliskie szatni mówią, że w przerwie meczu z Koroną szkoleniowiec rugał za słabą postawę byłego napastnika, a wówczas najskuteczniejszego strzelca zabrzan, Daniela Sikorskiego. Stachowiak miał stanąć w obronie kolegi z zespołu ze słowami, że gdyby nie "Sikor" i jego bramki Nawałki dawno by już w Zabrzu nie było.

Wszystko to dodaje dodatkowego smaczku wieczornemu spotkaniu Górnika z GKS Bełchatów. Prowadzona przez doświadczonego szkoleniowca zabrzańska drużyna zrobi wszystko, by pokonać bełchatowski zespół, bramki którego strzegł będzie najpewniej Stachowiak. Kto z arcyciekawego pojedynku wyjdzie obronną ręką?

Komentarze (0)