Zwycięskie derby natchnęły Niebieskich

Ruch Chorzów nie pozostawił złudzeń Piastowi Gliwice i wywiózł z Okrzei cenny komplet punktów. Podopieczni Jacka Zielińskiego byli podbudowani nie tylko wynikiem, ale stylem, w jaki go osiągnęli.

Marcin Ziach
Marcin Ziach

- Derby z Piastem mogły się podobać. Było w nich dużo więcej piłki niż w ostatnich derbach z Górnikiem Zabrze. To co nas może martwić, to fakt, że znowu przespaliśmy pierwsze fragmenty spotkania, w których daliśmy sobie strzelić bramkę. Na szczęście potem udało nam się podnieść po tym ciosie i zgarnąć zasłużony komplet punktów - przekonuje Igor Lewczuk, obrońca Ruchu Chorzów.

Niebiescy do przerwy w Gliwicach przegrywali, po tym, jak bramkę dla Piasta zdobył Matej Izvolt. W drugiej połowie Ruch nie pozostawił jednak gliwiczanom złudzeń, strzelając grającemu w osłabieniu czerwoną kartką Fernando Cuerdy rywalowi trzy bramki. - W szatni powiedzieliśmy sobie, że nasza gra na pewno nie może tak wyglądać. Zdecydowanie zareagował trener, my też się ogarnęliśmy i na szczęście wyciągnęliśmy wynik na 3:1 - cieszy się defensor śląskiej drużyny.

Dla Lewczuka był to powrót na stadion przy Okrzei. Wcześniej bronił on bowiem barw Piasta, z którego po zakończonym brakiem awansu sezonie 2010/11 przeniósł się na Cichą. - Zawsze miło będzie mi się wracać na ten stadion. Być może nie jest to najwyższa klasa europejska, ale takich obiektów polskim klubom potrzeba i oby ich było jak najwięcej - podkreśla 27-latek.

Podopieczni Jacka Zielińskiego słabo rozpoczęli potyczkę w Gliwicach. Do tego w krótkim czasie stracili z powodu urazów Gabora Strakę i Marka Zieńczuka. - Były to dla nas dwa poważne ciosy, tym bardziej, że chłopaki opuścili boisko w momencie, gdy przegrywaliśmy, a gra nam się nie kleiła. Byliśmy na początku zagubieni jak dzieci we mgle, ale czerwona kartka dla Fernando pomogła nam wskoczyć na właściwe tory - przyznaje "Lewy".

Ruch do zwycięstwa poprowadził Grzegorz Kuświk, który po przerwie strzelił dwie bramki, a trafienia przedzielił asystą przy trafieniu Pavela Sultesa. - Grzesiek Kuświk to bardzo dobry napastnik. Tak się to u nas złożyło, że mamy bardzo wyrównaną rywalizację w ofensywie i nie każdy z chłopaków może grać. Wykorzystał on sytuację, w której kontuzje złapali Arek Piech i Andrzej Niedzielan i udowodnił w tym meczu, że jest zawodnikiem gotowym do gry w pierwszym składzie - komplementuje partnera Lewczuk.

W najbliższej kolejce T-Mobile Ekstraklasy przy Cichej Ruch podejmie nieprzewidywalną Lechię Gdańsk. - Jesteśmy zwycięstwem w Gliwicach bardzo podbudowani. Wygraliśmy pierwszy mecz od trzech spotkań i jestem przekonany, że z Lechią będzie dobrze. Po prostu musi tak być - puentuje gracz drużyny 14-krotnych mistrzów Polski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×