Portowcy przegrali trzy ostatnie mecze, aż dwa różnicą trzech goli. Zdobyli w nich zaledwie jedną bramkę i to po stałym fragmencie. W poniedziałek zostali pokonani przez Śląsk Wrocław, choć ten także nie pokazał wielkiego futbolu.
- Absolutnie nie powiem, że rezultat 0:3 odzwierciedla przebieg meczu. Śląsk nie przeważał na tyle i nie miał tyle z gry, żeby okazałe zatriumfować. To boli, że wynik pójdzie w świat, choć spotkanie było wyrównane. Po przerwie nawet przeważaliśmy, stwarzaliśmy sytuacje podbramkowe, a tymczasem rywale wypunktowali nas po stałych fragmentach i na koniec dorzucili trzeciego gola. Taka bywa piłka nożna - ubolewał Adrian Budka.
O ból głowy przyprawiają nie tylko wyniki, ale także gra Pogoni, co jeszcze niedawno wydawało się mało prawdopodobne. Pomysł Artura Skowronka z wystawieniem na szpicy Ediego Andradiny przestał zdawać egzamin. Część kibiców zauważa, że Brazylijczyk zamiast skupić się w pełni na kreowaniu gry w środku pola, musi wdawać się w siłowe i biegowe pojedynki. Innego zdania jest Budka.
- Edi radzi sobie jako wysunięty gracz. Potrafi się odnaleźć w tej roli, przytrzymać piłkę, umiejętnie ją zgrać. Przecież gdybyśmy wygrali z przewagą trzech goli, to każdy wychwalałby ten pomysł i przekonywał, jaki jest świetny. Tym razem się nie udało - przekonywał pomocnik.
- Po ostatnich porażkach można powiedzieć, że płacimy frycowe beniaminka. Trzeba wyciągnąć wnioski i wziąć się w garść. Patrzmy do przodu, a nie marudźmy: "Boże, jak jest źle". Do końca rundy pozostało pięć meczów, czyli wiele punktów do zdobycia. Przed nami podróż do Bełchatowa. Czas się odkuć, choć nie będzie łatwo. Przecież przeciwnicy nie staną na boisku i nie dadzą nam punktów - wybiegł myślami w przyszłość gracz Pogoni.
Sam Budka pojawił się na boisku po przerwie i zaprezentował się przynajmniej poprawnie. Szarpał na skrzydle, szukał szans na wejście z piłką w pole karne. - Jestem szybkościowcem, lubię wyjść na pozycję, pokazać się w bocznym sektorze boiska. Starałem się dać zespołowi jak najwięcej i zmobilizować chłopaków do gonitwy za wynikiem. Po przerwie spowodowanej kontuzją byłem głodny gry i boli mnie, że tak się to wszystko skończyło.