Stanislav Levy po przyjściu do Śląska Wrocław postawił sprawę jasno - u niego pierwszym bramkarzem jest Marian Kelemen. Pozycją Słowaka nie zachwiało nawet słabsze spotkanie w Zabrzu z Górnikiem. Ostoję bramki WKS-u z gry wyeliminowała dopiero kontuzja, jakiej Kelemen nabawił się przed meczem z KGHM Zagłębiem Lubin. W derbowej potyczce między słupkami musiał więc stanąć Rafał Gikiewicz. Zaprezentował się korzystnie, chociaż nie uchronił swojej drużyny przed stratą gola. "Giki" wyszedł także w podstawowym składzie w kolejnym starciu mistrzów Polski - w Szczecinie z Pogonią. Tam wrocławianie nie dali sobie strzelić gola.
Po potyczce z Portowcami Rafał Gikiewicz postawił sprawę jasno. - Zachowaliśmy czyste konto. Zdarzyło się to pierwszy raz za kadencji trenera Levego, nie licząc Pucharu Polski - rozpoczął bramkarz, po czym dodał: - Wykorzystałem swoją szansę i mam nadzieję, że wyjdę na boisko także przeciw Piastowi. Przed tygodniem puściłem dwie bramki, ale cała drużyna zagrała kiepsko. W poniedziałek było już czyste konto. Marian Kelemen to świetny bramkarz, ale niech teraz poczeka na mój błąd lub kontuzję. Wielu ludzi mówiło: Marian zdrowieje, więc Marian wraca, a ja usiądę wśród rezerwowych. Niech jednak poczeka na moją pomyłkę.
To jeszcze nie koniec! Gikiewicz deklaruje, że jeżeli nie będzie bronił w podstawowym składzie, to zimą będzie chciał zmienić pracodawcę! - Przede wszystkim chcę grać. Mam 25 lat i w Polsce mówi się, że jestem młodym piłkarzem. Czuję natomiast, że brakuje mi występów w ekstraklasie, na które mnie stać. Każdy klub chce mieć dwóch dobrych bramkarzy, ale nie kosztem mnie i mojego rozwoju. W grudniu będziemy dyskutować. Jeśli Marian ma bronić w rundzie wiosennej, to ja prawdopodobnie pójdę na wypożyczenie - zaznacza bramkarz.
Co na to wszystko Marian Kelemen? Słowak do sprawy podchodzi spokojnie, ale wiadomo, że on też liczy na występ z Piastem Gliwice. Bramkarz wyleczył już kontuzję. - W tym tygodniu wznowiłem treningi. Wszystko jest dobrze, noga trzyma, także jestem szczęśliwy - mówi nominalny pierwszy golkiper.
Spory ból głowy jak udobruchać oby zawodników ma więc szkoleniowiec mistrzów Polski. - Nie podjąłem jeszcze ostatecznej decyzji kto zagra od pierwszych minut. Zobaczymy, jak na treningu będą wyglądali bramkarze, bo Marian Kelemen trenował już w tym tygodniu z zespołem. Muszę się jeszcze skonsultować z lekarzem i trenerem bramkarzy - unika tematu Czech.
W Śląsku jest jeszcze ten trzeci - Krzysztof Żukowski. On po transferze z Floty Świnoujście nie zagrał jeszcze w żadnym oficjalnym spotkaniu w barwach drużyny z Wrocławia. - Żałuje, że mało gram i zdecydowanie liczyłem na coś więcej przychodząc do Śląska. Sytuacja jest jaka jest - nieciekawa. Rywalizuję w Marianem Kelemenem i Rafałem Gikiewiczem o jedno miejsce w składzie. Chcę grać, ale takie jest nieraz życie... Ten ostatni okres czegoś mnie nauczył i zobaczymy, co stanie się w przyszłości - mówi były bramkarz pierwszoligowca.
Wrocławianie, bez względu na to kto stanie między słupkami, będą faworytem niedzielnego spotkania z Piast Gliwice. W końcu naprzeciwko siebie staną mistrz Polski - i to grający na własnym stadionie - oraz beniaminek najwyższej klasy rozgrywkowej w naszym kraju. - Na początku sezonu piłkarze Piasta mieli dobre występy, wygrali spotkania w dobrym stylu. Uważam, że prezentowali się korzystnie. Mają teraz pecha, że przegrali kilka meczów z rzędu. Będzie to trudny rywal, tak jak zresztą jest to w każdym spotkaniu. Trzeba się skoncentrować i zdobyć trzy punkty u siebie. Wygraliśmy na wyjeździe i trzeba te trzy punkty potwierdzić w spotkaniu na własnym stadionie - stwierdza Kelemen.
Do zimowej przerwy, włączając najbliższą kolejkę, ligowcom pozostało jeszcze pięć serii gier. Po nich zacznie się gorący okres transferowy. W klubie z Wrocławia na pewno będzie ciekawie.