Kontuzja obrońcy Piasta Gliwice wyglądała fatalnie. Damian Zbozień po starciu z Thomasem Phibelem upadł na ziemię i zalał się krwią. Jeszcze groźniej wyglądała pierwsza diagnoza, co do stanu jego zdrowia - wstrząśnienie mózgu i pęknięta podstawa czaszki. W przypadku tego typu kontuzji, powrót na boisku zajmuje około sześciu tygodni. Nie jest jednak wykluczone, że Zbozień wróci już po trzech tygodniach. Będzie to możliwe dzięki specjalnej masce, w której możemy na co dzień oglądać chociażby bramkarza Chelsea Londyn Petra Cecha. - Byłem na konsultacji u neurochirurga, przeszedłem wiele badań i dostałem zgodę. Mój uraz nie jest tak poważny, jak wszystkim się wydaje. Pęknięcie okazało się niewielkie, nie ma żadnych uszkodzeń, raczej nic mi nie grozi. Gdyby tak było, na pewno bym się nie zdecydował - powiedział dla Przeglądu Sportowego Zbozień.
Obrońca Piasta chce zagrać w meczu ze Śląskiem Wrocław. Powstaje jednak pytanie, co na to wszystko działacze Legii Warszawa, skąd Zbozień przed sezonem został wypożyczony do Piasta. Okazuje się, że w tej sytuacji całą odpowiedzialność bierze na siebie Piast Gliwice. Zbozień wie, jakie dolegliwości mogą pojawić się w czasie meczu. Jeżeli wystąpią, ma od lekarzy nakaz, aby natychmiast poprosić o zmianę.
Źródło: Przegląd Sportowy