W meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała przed szansą na swoją szóstą ligową bramkę w tym sezonie stanął świeżo upieczony reprezentant Polski, Paweł Wszołek. Gracz Czarnych Koszul w 48. minucie po kontrowersyjnej decyzji sędziego ustawił piłkę na jedenastym metrze, jego strzał był jednak anemiczny, a futbolówkę lecącą niemalże w sam środek bramki bez większych kłopotów złapał Richard Zajac.
Wszołek chrapkę na egzekwowanie "jedenastki" miał już tydzień temu, w meczu z Koroną Kielce piłki oddać nie chciał mu jednak Władimir Dwaliszwili. Gruzin rzut karny postanowił wykonać sam, strzelił jednak marnie i piłkę sparował Zbigniew Małkowski. - To, że Wszołek i Dwaliszwili coś tam sobie powiedzieli, nie stanowi dla mnie powodu do niepokoju. Obaj byli wyznaczeni do wykonywania rzutu karnego. Ważne, że drużyna dobrze zareagowała - wyjaśniał wówczas szkoleniowiec Czarnych Koszul, Piotr Stokowiec.
Już sytuacja z meczu przeciwko kielczanom była niepokojąca, kilka dni wcześniej mecz z GKS-em Bełchatów nieskutecznie wykonanym rzutem karnym okrasił bowiem Tomasz Brzyski. W sumie Poloniści w trzech ostatnich ligowych meczach wykonywali trzy "jedenastki" i żadna nie zakończyła się sukcesem. Jeśli dodamy do tego pudło Radka Mynara z kończącego poprzedni sezon meczu z Podbeskidziem okazuje się, że gracze z Konwiktorskiej zmarnowali cztery ostatnie rzuty karne, a w poszukiwaniu celnego uderzenia "z wapna" w wykonaniu Czarnych Koszul cofnąć trzeba się aż do połowy kwietnia i starcia z Cracovią, w którym na listę strzelców wpisał się Dwaliszwili.
- Coś tutaj jest nie tak - zachodził w głowę po meczu z Koroną Stokowiec. - Do tej pory na treningach robiliśmy konkursy, w których zawodnicy próbowali trafiać w poprzeczkę. Teraz wygląda na to, że będziemy musieli zacząć wykonywać karne. To jest element wymagający doszlifowania. Do tej pory na zajęciach Dwaliszwili i Brzyski robili to bardzo dobrze, więc na pewno nie jest tak, że drżą im nogi - mówił szkoleniowiec Czarnych Koszul.
Jak na razie Polonistom dopisuje szczęście, bo tej jesieni pomyłki nie kosztowały ich nic. Czarne Koszule wygrały i z GKS-em (5:0), i z Koroną (2:0) i z Podbeskidziem (1:0), karta lada chwila może się jednak odwrócić. W zespole z Konwiktorskiej do wykonywania rzutów karnych wyznaczonych jest trzech zawodników i każdy z nich ma już na swoim koncie niepowodzenie. W ciągu kilku następnych dni trener Stokowiec będzie musiał się mocno zastanowić nad tym, komu przywilej (?) wykonywania "jedenastki" powierzyć w następnej ligowej kolejce.