Marcin Baszczyński: Coś w tym sezonie nie mogę zapunktować...

Marcin Baszczyński, filar defensywny Polonii Warszawa, miał w meczu z Podbeskidziem wyborną szansę na strzelenie gola. Piłka po jego strzale o centymetry minęła słupek rywali.

Paweł Sala
Paweł Sala

W 58. minucie meczu z Podbeskidziem Marcin Baszczyński zmarnował stuprocentową okazję do strzelenia pierwszego gola w tym sezonie. Doświadczony defensor po dograniu piłki przez Adama Pazio uderzył głową, ale minimalnie przestrzelił.

- No nie mogę coś w tym sezonie zapunktować (śmiech). W sparingach strzeliłem dwa gole, ale w lidze coś nie mogę. Miałem jedną okazję, a później być może drugą, ale Teodorczyk zdjął mi piłkę z głowy - przyznał obrońca Polonii Warszawa.

Były reprezentant Polski przekonuje, że najważniejsze jest zwycięstwo, choć minimalne, bo jedną bramką. - Idziemy cały czas w tym samym kierunku, staramy się grać ofensywnie, szukać swoich szans. Bardzo się cieszymy, że skromnie bo skromnie, ale wygraliśmy z Podbeskidziem - zaznaczył Baszczyński.

Choć Poloniści wygrali z Podbeskidziem tylko 1:0, to w trzecim kolejnym meczu nie stracili gola i wciąż utrzymują się w czołówce T-Mobile Ekstraklasy. - Każdy chce strzelać dużo bramek, ale nie obrazimy się, jeżeli ta skuteczność rozłoży się na kilka najbliższych spotkań. Cieszy za to, że znowu gramy na zero z tyłu - stwierdził były reprezentant Polski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×