Kontrowersyjne zmiany Fornalika? Dlaczego selekcjoner tak postąpił?

Po meczu z Urugwajem zaczyna się narodowa dyskusja dlaczego Waldemar Fornalik zdecydował się na taki, a nie inny skład. Biało-czerwoni byli bezradni i aż prosiło się, żeby dać szansę "młodym wilkom".

Waldemar Fornalik od pierwszej minuty meczu z Urugwajem do gry desygnował praktycznie najsilniejszy skład. W wyjściowej jedenastce brakowało jedynie Jakuba Błaszczykowskiego, który dochodzi do siebie po kontuzji. Znalazł się w niej za to Eugen Polanski. Dlaczego ten fakt może dziwić? Polanski bowiem nie będzie mógł wystąpić w najbliższym meczu eliminacyjnym z Ukrainą, gdyż będzie pauzował za kartki. Czy nie lepiej byłoby przeciwko Urugwajowi na tej pozycji sprawdzić innego zawodnika?

Z jednej strony można rozumieć Fornalika, który jak najbardziej chce zgrywać piłkarzy ze sobą, bo przecież w końcu od tego są mecze towarzyskie. Z drugiej, Polanski w kadrze jest już wystarczająco długo, aby znać schematy gry z kluczowymi dla kadry piłkarzami. No chyba, że selekcjonerowi chodziło o jego współpracę z Grzegorzem Krychowiakiem. Sęk jednak w tym, że spotkanie z Ukrainą będzie zdecydowanie najważniejsze i wiele od niego zależy. Być może Polanskiego warto było zdjąć już w przerwie lub też nie zaczynać meczu z nim podstawowym składzie? - Po co Eugen Polanski wyszedł od 1. minuty? Spotkanie z Urugwajem powinno zostać potraktowane jako próba przed marcowym arcyważnym starciem z Ukrainą. Wiadomo już teraz, że Polanski wtedy nie wystąpi, bo jest zawieszony za kartki. Waldek powinien więc wypróbować piłkarzy, którzy mogliby zagrać obok Grzegorza Krychowiaka. Najlepiej gdyby Szymon Pawłowski i Łukasz Trałka zaliczyli po 45 minut. Tak się jednak nie stało i przed kluczowym pojedynkiem eliminacyjnym nie mamy żadnej wiedzy kto mógłby wypełnić powstałą lukę - komentował w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Jan Tomaszewski i trudno mu nie przyznać racji. Inną już kwestią jest to, czy to właśnie Łukasz Trałka ma być zmiennikiem Polanskiego.

Kolejny dość słaby mecz w ofensywie rozegrał Robert Lewandowski, który notorycznie wracał się po piłkę i sam ją rozgrywał. Wówczas automatycznie brakowało go z przodu. Przed spotkaniem podejrzewano, że selekcjoner w drugiej połowie zdecyduje się na ustawienie z dwójką napastników, a do gry puści jednego z młodych - Arkadiusza Milika bądź Łukasza Teodorczyka, którzy świetnie spisują się na boiskach T-Mobile Ekstraklasy. - Dla nich reprezentacja to jest bardzo ważne pole do tego, żeby w tej chwili się pokazać. Jeżeli jacyś skauci przyjeżdżają na mecze reprezentacji, to przede wszystkim właśnie dla tych zawodników - żeby zobaczyć, jak oni sobie radzą na takim poziomie dużo wyższym niż ten, na jakim jest w tej chwili nasza Ekstraklasa - mówił natomiast portalowi SportoweFakty.pl Andrzej Juskowiak. Sam Milik na boisku się pojawił, lecz wszedł już w 83. minucie. Wtedy na murawie niewiele mógł już zdziałać. Pytanie czy Polacy, bez jednego zawodnika defensywnego mniej, przez "Urusów" nie zostaliby rozstrzelani. Ryzyko czasem się jednak może się opłacić... Strzałów na bramkę rywala było bowiem dość mało.

Urugwajczycy przeciwko Polakom nie kalkulowali, nie oszczędzali się i dzięki temu obnażyli wszystkie błędy naszej reprezentacji. W starciu z silnymi rywalami i klasowymi napastnikami defensywa biało-czerwonych ma problemy. W tym przypadku selekcjoner nie może jednak zbyt dużo zdziałać, bowiem materiał ludzki ma taki, jaki po prostu ma - tak krawiec kraje, jak mu materii staje.

Po meczu z Urugwajem nie można mieć jednak samych pretensji. "Celestes" byli po prostu lepsi, a przed biało-czerwonymi jeszcze sporo pracy. Polacy i tak zaprezentowali kilka ciekawych akcji, a młodzi piłkarze zapewne mocno naciskają starych wyjadaczy. Jeżeli Teodorczyk, Milik czy Paweł Wszołek dalej będą tak się rozwijać, to w kolejnych potyczkach być może dostaną więcej szansy? Waldemar Fornalik już pokazał, że potrafi zaskoczyć, jak choćby desygnowaniem do gry Wszołka przeciwko Anglii. Przed starciem z Ukrainą reprezentacja Polski rozegra jeszcze dwa spotkania - w grudniu z Macedonią oraz na początku lutego w Dublinie z Irlandią. Nie będą to jednak tak wymagający przeciwnicy jak Urugwaj czy Ukraina.

Dla kadry Waldemara Fornalika głównym wyznacznikiem umiejętności będzie marcowa potyczka z Ukrainą. Jeżeli ją Polacy wygrają, to całe krytykowanie decyzji kadrowych pozbawione zostanie wówczas sensu. Miejmy nadzieję, że tak się stanie.

Źródło artykułu: