Janota dla SportoweFakty.pl: Nie chodzę z głową w chmurach

Kolejny krok w swojej karierze zrobił Michał Janota. 18-letni zawodnik zadebiutował w niedzielę w holenderskiej Eredivisie. Polak pojawił się w barwach Feyenoordu Rotterdam na ostatnie 18 minut i po jednej z jego akcji powinien zostać odgwizdany rzut karny.

Feyenoord zmierzył się na wyjeździe z Heracles Almelo i już w pierwszej minucie zdobył bramkę, a strzelcem okazał się Andre Bahia. Później było już tylko gorzej. W 30. minucie Jonathan de Guzman wyleciał z boiska i Portowcy musieli grać w osłabieniu.

Wykorzystali to gospodarze, którzy strzelili w sumie trzy bramki i wygrali 3:1. 18 minut przed końcem na boisku pojawił się Michał Janota. - Miałem grać jako napastnik, ale tak jak z PSV grałem także na lewej pomocy. Myślę, że spisałem się dobrze, ale szkoda, iż przegraliśmy. Powinien być rzut karny dla nas po faulu na mnie. Rywal mnie podhaczył - mówi serwisowi SportoweFakty.pl polski piłkarz. Sędzia faulu nie zauważył i nie podyktował rzutu karnego dla Feyenoordu.

- Przed wejściem na boisko nie miałem tremy. Miałem już więcej luzu w grze niż z PSV. Mam teraz dobre momenty w grze. Otrzymałem szansę i gram po prostu swoje. Po meczu trener był zły za wynik, ale w szatni milczał - tak jak większość kolegów - relacjonuje Janota, po czym dodaje: - Dlaczego nie idzie nam na początku sezonu? Nie wiem, może dlatego, że wielu zawodników jest kontuzjowanych. Jak wszyscy wrócą, to będziemy mięli mocną ekipę. Jednak wówczas może zabraknąć miejsca dla Janoty w pierwszym zespole. - Ale kto wie jak to będzie - nigdy nie wiadomo. Może trener nadal będzie dawał mi szansę gry.

Janota ma za sobą już debiut w Eredivisie i osiągnął cel, jaki sobie założył. - Odkąd jestem w Feyenoordzie, marzyłem o tym, żeby zadebiutować w Eredivisie w wieku 18 lat. Tak więc jedno marzenie spełniło się. Drugie to debiut w pierwszej reprezentacji Polski i również w wieku 18 lat - mówi Janota. W maju poprzedniego roku podczas rozmowy z serwisem SportoweFakty.pl polski zawodnik powiedział, że jego celem jest właśnie gra już w eliminacjach do mistrzostw świata 2010. Teraz okazuje się, iż jest to całkiem możliwe. Janotę oglądał już Leo Beenhakker, a miesiąc temu, zapytany przez nasz serwis o Michała Janotę Rafał Ulatowski, asystent Beenhakkera, odparł: - Michał Janota, jeśli będzie grał w pierwszym zespole Feyenoordu Rotterdam, to jest to gra warta świeczki. Oglądał go Leo Beenhakker, ale nie ma chyba lepszej osoby do niego, bo on doskonale zna Feyenoord. Najpierw Michał musi zacząć grać, a następnie pomyślimy o nim.

Co na to sam zawodnik? - Nigdy nie wiadomo co się stanie. Najpierw muszę trochę pograć i ograć się z seniorami. Myślę, że jak będę gotowy, to dostanę szansę gry w kadrze. Ale nie chodzę i nie zamierzam chodzić z głową w chmurach - zakończył Michał Janota.

Komentarze (0)