Marcin Sasal obraził się?
Trener Podbeskidzia zarówno przed, jak i po meczu z Pogonią unikał rozmów z dziennikarzami. Na konferencję prasową wysłał asystenta, z szatni wyszedł niemal po angielsku.
Po Sasalu niewielu jednak "płakało". Trener nigdy nie był bowiem ulubieńcem szczecińskich kibiców. Już pierwsza domowa porażka z Dolcanem skłoniła część z nich do wywieszenia transparentu "Sasal - słaby trener" oraz skandowania "Nie ma trenera, w Szczecinie nie ma trenera".
Wydarzeń nie zamierzał natomiast komentować Sasal, którego na pomeczowej konferencji zastąpił asystent Andrzej Wyroba. Jak się okazało - był to ruch w pełni przemyślany przed pierwszym gwizdkiem. - Już wówczas ustaliliśmy, że spotkam się z dziennikarzami niezależnie od wyniku. Trener ma prawo wyznaczyć obojętnie jakiego członka sztabu na konferencję - ratował sytuację Wyroba.
- Czy takie ustalenia dotyczą innych miast niż Szczecin? Proszę pytać Marcina Sasala - odesłał II trener Podbeskidzia. Sasal zdecydował się jednak na niemal angielskie wyjście i nie zgodził się na rozmowę pod szatnią.
- Nie wiem, jakie są relacje na linii dziennikarze-trener, ale jako piłkarze darzymy Marcina Sasala ogromnym sentymentem i na pewno z nami przywitał się bardzo serdecznie - odpowiedział Robert Kolendowicz na pytanie o zachowanie byłego szkoleniowca Portowców. - Wykonał w Szczecinie kawał dobrej roboty i od dziś będziemy trzymać za niego kciuki w walce o utrzymanie z Podbeskidziem. Nie mogę powiedzieć złego słowa o naszych stosunkach z nim - dodał.