Ireneusz Jeleń: Irek z Lubina był inny

Podbeskidzie przegrało czwarty mecz z rzędu. O ile poprzednie porażki można było nazwać mniej lub bardziej pechowymi, to w sobotnim starciu z Pogonią bielszczanie zaprezentowali się po prostu słabo.

Górale mogli ustawić sobie widowisko już w 4. minucie. Ireneusz Jeleń wypatrzył i obsłużył podaniem Sebastiana Ziajkę, a ten z piętnastego metra strzelił płasko tuż obok słupka. Pierwsza jaskółka... o niczym jednak nie świadczyła. Do końca meczu Podbeskidzie Bielsko-Biała nie wypracowało sobie już równie klarownej sytuacji podbramkowej.

- Zagraliśmy bardzo słabo. Pogoń była o klasę lepsza i zasłużenie dopisała na swoje konto punkty - nie owijał w bawełnę po porażce 0:2 Ireneusz Jeleń. - Nie odpuściliśmy meczu... Pasmo niepowodzeń zaczyna nam powoli siadać na psychice i dlatego momentami baliśmy się podjąć ryzyko i wziąć na siebie ciężar gry. Poza psychiką szwankuje przygotowanie fizyczne. Kolejne mecze oraz rywale uciekają, a my stoimy w miejscu. Z takimi drużynami jak Pogoń, Piast, Widzew powinniśmy wygrywać, a tymczasem już dwie szanse nam uciekły. Jeżeli nie ugramy nic w ostatniej kolejce jesieni, to runda rewanżowa będzie bardzo trudna - dodał.

Ireneusz Jeleń wciąż czeka na pierwsze trafienie w bieżącym sezonie
Ireneusz Jeleń wciąż czeka na pierwsze trafienie w bieżącym sezonie

Zatrudnienie Marcina Sasala na stanowisku trenera Podbeskidzia odmieniło tę drużynę. Bielszczanie w minionych tygodniach przestali sprawiać wrażenie grupy zawodników, która spotkała się po raz pierwszy, a wręcz przeciwnie - zbierali pochwały za grę. W sobotę wróciły jednak grzechy z początku sezonu. - Dajmy trenerowi szansę, bo gołym okiem widać poprawę w poczynaniach zespołu. Sasal musiał wszystko poukładać i naprawdę idzie to w dobrym kierunku. Kilka transferów w przerwie zimowej może uczynić z Podbeskidzia lepszą drużynę - wyraził nadzieję Jeleń.

Doświadczony piłkarz nie zdołał urzeczywistnić przedmeczowych zapowiedzi i znów zszedł do szatni bez zdobytego gola. - Coś się zacięło i czuję się z tym coraz gorzej. Nie ma jednak mowy o tym, żebym się załamał - zapewnił Jeleń, ustawiany w Podbeskidziu jako skrzydłowy. - Pierwsze mecze na tej pozycji wyszły mi dobrze. Nie przepracowałem okresu przygotowawczego i zagrałem je na świeżości. Teraz widać jednak, że to nie ten sam Irek, co w meczu z Zagłębiem w Lubinie. Przyjechałem pomóc Podbeskidziu, ale zawodzę. Przykro mi z tego powodu.

Źródło artykułu: