- Dziennikarze na pewno ocenią to spotkanie, wystawią nam noty. Zobaczymy jak kibice postrzegają ten mecz. Wydaje mi się, że najbardziej sprawiedliwym wynikiem byłby remis - nie wiem czy bramkowy, czy też nie. W drugiej połowie było mało tych sytuacji. Danijel Ljuboja miał jedną dosyć przypadkową po akcji Artura Jędrzejczyka. Później tak naprawdę jeden stały fragment gry po którym Śląsk strzelił bramkę i wygrał - powiedział po piątkowym meczu Jakub Wawrzyniak, obrońca stołecznego zespołu i reprezentacji Polski. Jedyną bramkę w spotkaniu, która zadecydowała o zwycięstwie WKS-u, strzelił Tomasz Jodłowiec, stoper mistrzów Polski.
Legia przezimuje na pierwszym miejscu w tabeli, a nad goniącymi ją rywalami i tak będzie miała kilka punktów przewagi. - Nie przypominam sobie, aby Legia Warszawa w przerwie zimowej miała tak dużą przewagę. Na obecną chwilę jest to siedem punktów, a w najgorszym przypadku będą cztery. W spokoju święta przeżyjemy. To jest czas wolny dla nas, rozjedziemy się do domu, a na wiosnę cel jest jeden - zdobyć mistrzostwo Polski - zaznaczył Wawrzyniak.
On sam nie wyszedł już na drugą połowę spotkania. Co było tego powodem? - Łydka, łydka. Niestety nie wyleczyłem na tyle po ostatnim meczu i odezwało się - powiedział piłkarz portalowi SportoweFakty.pl.