Po tym, jak ze Śląska Wrocław odeszli Piotr Celeban, Jarosław Fojut, a nawet Dariusz Pietrasiak, wrocławianie mieli problem z właściwym zestawieniem linii defensywnej. Tę trzeba było tworzyć praktycznie od nowa, a czołowe role mieli w niej odgrywać tacy zawodnicy jak Rafał Grodzicki, Marcin Kowalczyk, a potem jeszcze i Tomasz Jodłowiec. Defensywa mistrza Polski długo nie funkcjonowała tak, jak wszyscy tego oczekiwali.
Dwa ostatnie mecze w 2012 roku wiele jednak zmieniły. Mistrzowie Polski kolejno zmierzyli się w Poznaniu z Lechem i na własnym stadionie z Legią Warszawa. W obu z tych meczów bardzo dobrze zaprezentowała się właśnie defensywa Śląska, a zespół nie stracił bramki. - Nie tylko obrońcy pracują w defensywie, ale cała drużyna. Efekt jest taki, że w ostatnich meczach nie straciliśmy gola - skomentował Mariusz Pawelec.
- Wiemy na co nas stać i jakie błędy popełnialiśmy wcześniej. Pokazaliśmy, że potrafimy się podnieść i możemy dzięki temu osiągnąć jakiś wynik. Dwa zwycięstwa na koniec rundy, coraz lepsza gra z każdym spotkaniem, mogą cieszyć. Mamy jednak nad czym pracować. Jest materiał do tego, by dobrze przygotować się do wiosny i od stycznia pracować nad tym, by grać podobnie lub nawet lepiej - dodał Przemysław Kaźmierczak.
Dzięki ostatnim dwóch zwycięstwom wrocławianie poprawili swoją pozycję w tabeli. - Już od kilku meczów graliśmy naprawdę bardzo dobrze w piłkę. Na pewno szkoda spotkania z Wisłą Kraków, z Jagiellonią Białystok, bo tych punktów byłoby troszkę więcej. Wierzę jednak, że ta nasza dyspozycja zostanie podtrzymana, a będzie i jeszcze lepsza w rundzie rewanżowej - zaznaczył Pawelec.
Dzięki wygranej nad Legią Warszawa, piłkarze Śląska Wrocław w dobrych humorach udali się na zimową przerwę. - Zagraliśmy bardzo dobry mecz, a teraz udajemy się na zasłużony odpoczynek. Mamy siedem punktów straty do lidera. Wszystko jednak jest jeszcze możliwe w tej lidze. Musimy dobrze przygotować się do wiosny i zdobywać w kolejnej rundzie jak najwięcej punktów. Zobaczymy, co przyniesie nam przyszłość - powiedział Marian Kelemen, który w dniu spotkania obchodził urodziny. Kibice WKS-u odśpiewali mu gromkie "sto lat". - To było coś niesamowitego. Grać przy takich kibicach, było czymś pięknym. Trzeba im za to podziękować - cieszył się bramkarz, któremu tym razem przytrafiły się drobne błędy podczas meczu. - Mi zdarzyły się błędy, które nie powinny mieć miejsca. Za pierwszym razem piłka źle odbiła się od murawy i trafiła mnie w bark, z czym nic nie mogłem zrobić. Przy drugiej akcji nie do końca widziałem z kolei futbolówkę - wyjaśnił bramkarz.
Piłkarze Śląska cieszą się na myśl o urlopach, lecz z drugiej strony żałują, że runda jesienna już dobiegła końca. W końcu Śląsk, zwłaszcza w defensywie, w ostatnich meczach prezentował się bardzo dobrze. Czy tak będzie i w rundzie wiosennej?