- Ciężko mi oceniać to spotkanie. Znowu straciliśmy jakieś dziwne bramki. Jeden z zawodników skiksował wprost pod nogi Zakrzewskiego. Musimy unikać takich sytuacji, ponieważ będziemy przegrywać kolejne spotkania. Poza tym mieliśmy bardzo wiele sytuacji - ocenił spotkanie z Arką Sławomir Peszko.
Starcie Arki z Lechem to mecz przyjaźni. Postanowiliśmy zapytać naszego rozmówcę o atmosferę, jaka panowała na trybunach podczas tego pojedynku. - Atmosfera była świetna, ale powiem szczerze, że w trakcie spotkania nie mogłem zwracać na to za bardzo uwagi. Przegrywaliśmy i chcieliśmy gonić wynik. Z tego powodu nie bardzo interesowało nas to, co dzieje się na trybunach. Moim zdaniem kibice zachowywali się świetnie - przyznał Peszko, który dodał, że porażka w meczu przyjaźni jest tak samo bolesna jak w każdym innym pojedynku. - Porażka boli tak samo. Jechaliśmy na to spotkanie z myślą, żeby go nie przegrać. Szkoda, że tak się nie stało. Jedynym pocieszeniem jest to, że z takiego pojedynku cieszą się kibice - tłumaczy piłkarz Lecha.
W najbliższej kolejce Lech zmierzy się z Wisłą. Bez wątpienia będzie to arcyważne spotkanie dla poznańskich piłkarzy. - Czeka nas teraz bardzo ciężki mecz. To jedno z najważniejszych spotkań w sezonie. Tego pojedynku nie możemy już na pewno przegrać. Jeżeli przegramy, to Wisła nam naprawdę odskoczy. Z pewnością kluczem do zwycięstwa będzie skuteczność. Jeżeli będziemy wykorzystywać połowę sytuacji, które sobie stwarzamy, to zwycięstwa staną się faktem. Nie możemy także tracić tak kuriozalnych bramek, jak to bywało wcześniej - wyjaśnił Peszko.