W niedzielne popołudnie Kamil Glik rozegrał na Stadio Luigi Ferraris 90 minut, a Torino FC zremisowało 1:1 z Genoa CFC. Pojedynek miał ogromne znaczenie dla obu drużyn, które walczą w tym sezonie o utrzymanie.
Nieco więcej z gry mieli podopieczni Giampiero Ventury i to oni byli bliżsi zgarnięcia całej puli. - Po dwóch kolejnych porażkach było istotnym, by zdobyć jakiś punkt. Szkoda, że nie udało się wygrać, zabrakło odrobiny szczęścia. Nie pozwoliliśmy na wiele rywalom, chociaż chcieli oni zwyciężyć za wszelką cenę. Uważam, że straciliśmy 2 "oczka", bo do strzelenia drugiej bramki zabrakło nam bardzo niewiele - stwierdził Glik.
24-latek od portalu tuttomercatoweb.com otrzymał notę "5" (skala 1-10) oraz miano najsłabszego gracza Torino. Glikowi zarzucono przegranie pojedynku z Andreasem Granqvistem, który jeszcze w pierwszej połowie doprowadził do wyrównania. Polak lepiej wypadł w oczach redaktorów włoskiej odsłony portalu goal.com/it, którzy przyznali mu "3" (skala 1-5).
Czy pilnujący strzelca gola Glik w 29. minucie rzeczywiście mógł zachować się lepiej (od 0:10) na filmie)? Wydaje się, że największą odpowiedzialność za straconą bramkę ponosi inny gracz gości, Alessandro Gazzi, który niefortunnie przedłużył głową dośrodkowanie z rzutu rożnego, ułatwiając zadanie Granqvistowi.
[dailymotion=xvzjks]
Oglądaj rozgrywki włoskiej Serie A na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)