Bartosz Wiśniewski odchodzi z Sandecji! Kiedyś grał razem z "Lewym"

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Bartosz Wiśniewski nie jest już zawodnikiem Sandecji Nowy Sącz. Kontrakt z 27-letnim napastnikiem został rozwiązany za porozumieniem stron. "Wiśnia" kiedyś występował wspólnie z Robertem Lewandowskim.

Bartosz Wiśniewski w Sandecji Nowy Sącz grał od półtora roku. Kontrakt 27-letniego piłkarza został rozwiązany za porozumieniem stron. Nie tak dawno temu z klubem z Nowego Sącza pożegnał się także Filip Burkhardt.

Wiśniewski to piłkarz, któremu kiedyś wróżono wielką karierę. Jeszcze w sezonie 2007/2008 występował bowiem w Zniczu Pruszków, gdy ta drużyna grała na zapleczu Ekstraklasy. Jego partnerem w ataku był wówczas nie kto inny, jak sam Robert Lewandowski! "Wiśnia" zawodnikiem był bardzo skutecznym i regularnie trafiał do siatki. Zapowiadał się na naprawdę dobrego napastnika, lecz to nie on zrobił wielką karierę, lecz jego kolega z drużyny.

Grając w Pruszkowie Wiśniewski dostał propozycję występów w Wiśle Płock. Wówczas nie wahał się i zmienił otoczenie. Jak się później okazało, nie była to chyba dobra decyzja. Lewandowski został w Zniczu, a teraz jest gwiazdą światowego formatu. Wiśniewski z kolei najpierw w Płocku został przesunięty do pomocy, a potem grał także na lewej obronie. Sam piłkarz z uznaniem wypowiadał się jednak o dokonaniach swojego byłego partnera z ataku. - Na pewno niczego nie żałuję. Tak się potoczyło, a nie inaczej. Robert najwyraźniej miał trochę więcej szczęścia i umiejętności. Wszystko jest, mam nadzieję, jeszcze przede mną. Robert jest tam, gdzie jest. Szacunek dla niego. Moja przygoda z piłką, bo nie można jej nazwać karierą, potoczyła się zupełnie inaczej - mówił piłkarz w 2010 roku w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl. [i]

Bartosz Wiśniewski, wielki zmarnowany talent?
Bartosz Wiśniewski, wielki zmarnowany talent?

[/i]

W Płocku nie mógł się jednak przełamać i ostatecznie trafił do Sandecji Nowy Sącz. Z tym klubem związał się kontraktem przed sezonem 2011/2012. Od tego czasu rozegrał 42 spotkania ligowe zdobywając w nich pięć bramek. Zaliczył również dwa występy w ramach Pucharu Polski, strzelając jednego gola. Także i tu się jednak nie sprawdził. - Oficjalnie zakończyła się moja przygoda z Sandecją. Przeżyłem w Nowym Sączu wiele dobrych chwil, poznałem ciekawych ludzi i jestem zadowolony z czasu, który spędziłem w tym zespole. Chciałem bardzo podziękować osobom pracującym przy drużynie, zwłaszcza paniom zajmującym się sekretariatem oraz księgowością, a ponadto nowosądeckim kibicom za ich doping i wsparcie dla piłkarzy - wyjaśnił na pożegnanie.

Jego rozstanie z Nowym Sączem nastąpiło jednak w pokojowej i dość przyjaznej atmosferze, na warunkach zaakceptowanych przez obie strony. - Zarząd naszego klubu pragnie serdecznie podziękować Bartoszowi Wiśniewskiemu za występy i poświęcenie w barwach Sandecji oraz życzyć mu powodzenia w dalszej karierze sportowej - powiedział wiceprezes Sandecji, Wiesław Leśniak.

Kto wie, jak dalej potoczą się jego losy. Piłkarz, który kiedyś strzelał gola za golem, w Sandecji najpierw grał na szpicy, potem znów był przesunięty na skrzydło. Runda jesienna w jego wykonaniu była fatalna. Wystąpił w czternastu meczach, z czego w dwunastu w podstawowym składzie, a nie zdołał strzelić ani jednego gola, notując zaledwie dwie asysty. Zawodnikowi, który zaliczył też półroczny epizod w Dyskobolii Grodzisk Wielkopolski, zakończony zdobyciem Pucharu Ekstraklasy w sezonie 2006/2007, kariera, a raczej jak sam mówił - przygoda z piłką - na pewno nie potoczyła się tak, jak sam oczekiwał. Teraz musi szukać sobie kolejnego klubu, gdy tymczasem Robert Lewandowski łączony jest z najbardziej znanymi drużynami na świecie. Dla niektórych piłka nożna bywa okrutna. Bartosz Wiśniewski niemal na pewno gwiazdą już bowiem nigdy nie będzie.

Źródło artykułu:
Komentarze (1)
avatar
Sawczenkos
17.12.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pamiętam jego meczu jeszcze w Zniczu Pruszków. Po Lewandowskim było widać, że ma talent, ale Wisniewski wtedy był jeszcze lepszy. To o nim się mówiło, że może zrobić karierę, a Lewy miał sobie Czytaj całość