Marek Citko dla SportoweFakty.pl: Skończmy z minimalizmem

Okres świąteczny jest zawsze czasem wszelkiego rodzaju podsumowań. Minione dwanaście miesięcy w polskiej piłce bardzo powściągliwie ocenia były reprezentant kraju, Marek Citko.

Adrian Heluszka
Adrian Heluszka

Rok 2012 z pewnością nie zapadnie w pamięci kibiców z powodu spektakularnych występów polskich drużyn na arenie międzynarodowej. Wielkim rozczarowaniem zakończyło się także Euro 2012, w którym podopieczni Franciszka Smudy kompletnie zawiedli. Marek Citko, który wystąpił w dziesięciu spotkaniach z Orzełkiem na piersi, bardzo krytycznie podsumowuje kończący się rok. - Był to słaby rok dla polskiej piłki. W pucharach europejskich nie odnieśliśmy żadnych sukcesów. Nasza liga też nie była za bardzo widowiskowa i nie było większych emocji. Końcówka sezonu była mierna i tak naprawdę ten kto wygrywał, bądź remisował zdobył mistrzostwo Polski. Zobaczymy, co przyniesie przyszłość. Jest nowy prezes PZPN i nowy trener narodowej reprezentacji. Młodzi zawodnicy dostali szansę i liczę na to, że poziom w klubach też podniesie się. Kolejny rok musi być lepszy - zapewnia Citko w rozmowie ze SportoweFakty.pl.

Wielkie nadzieje w serca polskich kibiców wlał pojedynek z Anglią na Stadionie Narodowym. Polacy walczyli, jak równy z równym z Synami Albionu i w końcowym rozrachunku podzielili się punktami, choć pozostał lekki niedosyt. Biało-czerwoni byli bowiem stroną przeważającą i mogli pokusić się o trzy punkty. Strzelec gola na legendarnym stadionie Wembley w 1996 roku żałuję zmarnowania historycznej szansy na pokonanie Anglików. - Odebrałem troszeczkę inaczej mecz z Anglią. Nie możemy się cieszyć i musimy skończyć z minimalizmem bez względu na to z kim gramy. Jeśli chcemy jechać na wielką imprezę, to musimy u siebie wygrywać. Obojętnie z kim. Uważam, że Anglicy przyjechali troszeczkę przestraszeni i mogliśmy to wykorzystać. Nie porównywałbym tego z meczem z Wembley i nie odczuwam euforii. Uciekła nam historyczna chwila, gdzie mogliśmy pokonać Anglików - podkreśla Citko.

Sytuacja w naszej grupie eliminacyjnej pozostaje otwarta. Citko nie przekreśla szans ekipy Waldemara Fornalika na awans do Mistrzostw Świata, ale podkreśla, że nie możemy sobie pozwolić na stratę punktów u siebie na wiosnę. - Jest na pewno szansa na awans. Musimy przede wszystkim wygrywać u siebie. Decydujący będzie mecz wyjazdowy z Anglią. Jeśli nie przegramy, a u siebie będziemy zdobywać punkty, to powinniśmy uzyskać awans. Chciałbym abyśmy awansowali pewnie, mając dobrą drużynę, aby znowu nie było rozczarowania na wielkim turnieju - przestrzega były napastnik m.in. Widzewa Łódź i Polonii Warszawa.

Nie ulega jednak wątpliwości, że Waldemar Fornalik wniósł wiele świeżej krwi do narodowej drużyny. Citko zwraca jednak uwagę, że przy powołaniach nie należy kierować się tylko i wyłącznie wiekiem poszczególnych graczy. - Nie mówiłbym o młodych. Uważam, że w kadrze powinni grać dobrzy piłkarze. Bez względu na to czy są młodzi, czy starzy. Myślę, że jeśli ktoś jest w formie i ma 35 lat, to powinien grać w reprezentacji. Skończymy z selekcją i podziałem na młodych i starych. Reprezentacja to nie jest klub. Co z tego, że będziemy stawiać na jakiegoś młodego chłopaka, jak za rok może być bez formy? Reprezentacja to jest tu i teraz. Musi wygrywać i niech grają najlepsi - przestrzega 38-latek.

W ostatnim czasie bardzo głośno zrobiło się wokół transferu Arkadiusza Milika do Bayeru Leverkusen. Citko uważa, że 18-latek może przebić się w zespole Aptekarzy. - Ma dużo czasu na naukę. Jest młody, a młody zawodnik szybciej się uczy. Wszystko jest w jego głowie. Jeśli mentalnie był gotowy na ten wyjazd, będzie chętny do nauki i nie będzie się poddawał, to jestem dobrej myśli. Z tego co wiem Arek był bardzo zdeterminowany by wyjechać za granicę - kończy Marek Citko.
Marek Citko krytycznie ocenia 2012 rok w polskiej piłce Marek Citko krytycznie ocenia 2012 rok w polskiej piłce
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×