Przypomnijmy, że kontrakt Łukasza Teodorczyka wygasa w czerwcu, co oznacza, że już dziś mógłby się związać umową z nowym klubem do którego po sezonie odszedłby za darmo. To bardzo rozzłościło Ireneusza Króla. Właściciel Polonii Warszawa przegapił moment, w którym mógł przedłużyć kontrakt i teraz zdany jest na wybór napastnika Czarnych Koszul. A ten chce zmienić barwy klubowe.
- Teodorczyk chce mnie w konia zrobić - stwierdził niedawno Król. A co na to sam zainteresowany? - Wiele osób już mnie krytykowało, ale ja jakoś nie za bardzo się tym przejmuję. Gdyby jeszcze to, co mówi prezes, było prawdą, może i bym zabrał głos w tej sprawie - mówi Teodorczyk w rozmowie z Przeglądem Sportowym. - Ja na pewno nigdy nie miałem zamiaru oszukiwać Polonii. To nie jest moja wina, że ktoś przegapił moment, kiedy mój kontrakt powinien zostać przedłużony. Jestem przy Konwiktorskiej już dość długo, widziałem i widzę, co się dzieje, dlatego sam nie poszedłem do klubu i nikomu o tym nie przypominałem. To nie do mnie należy.
Właściciel Polonii straszył, że jeśli Teodorczyk nie przedłuży umowy, to zostanie zesłany do słynnego już "Klubu Kokosa". - Jeśli ktoś będzie mi teraz za to groził Klubem Kokosa, nic na to nie poradzę. Jakiej decyzji bym nie podjął, nie boję się konsekwencji - zakończył 21-letni napastnik.