W ostatnich tygodniach pojawiało się sporo spekulacji wokół Łukasza Teodorczyka. Napastnik Polonii Warszawa najpierw wiązany był właśnie z Lechem Poznań, a potem z zagranicznymi klubami. Mówiło się m.in. o Sevilli, Kaiserslautern czy Genoi. Jak to
wyglądało w rzeczywistości? - Było to realne. Może nie Sevilla, ale inne kluby były blisko. Zdecydowałem się na pozostanie w Polsce. Lech to jeden z większych klubów, z jeszcze większą tradycją, który zawsze gra o najwyższe cele. Chciałbym się rozwijać, pomóc klubowi i zdobyć mistrzostwo Polski - mówi dla Lech TV nowy napastnik Kolejorza.
Na razie kontrakt obowiązuje od 1 lipca, ale bardzo prawdopodobne, że Lech dojdzie do porozumienia z Polonią i do transferu dojdzie jeszcze zimą. - Cieszę się, że zostałem zawodnikiem Lecha Poznań. Mam nadzieję, że klubu się dogadają i jak najszybciej rozpocznę treningi z drużyną - nie ukrywa Teodorczyk.
Pozyskanie napastnika było priorytetem dla poznańskiego klubu, dlatego oczekiwania
wobec 21-letniego zawodnika będą olbrzymie. - Brałem wszystko pod uwagę. W Poznaniu są bardzo dobrzy kibice i jest presja, czego w Warszawie troszkę brakowało. Nie boję się i zrobię wszystko, aby stać się zawodnikiem numer jeden i strzelać jak najwięcej bramek - kontynuuje Teodorczyk.
Zawodnik Polonii w pamięci kibiców Lecha zapisał się przede wszystkim marnym talentem aktorskim. W meczu 2. kolejki T-Mobile Ekstraklasy starł się z Luisem Henriquezem, po czym padł na murawę niczym rażony piorunem, choć Panamczyk w ogóle go nie dotknął. - Podchodzę do tego z uśmiechem na twarzy. Myślę, że nie będzie żadnego problemu. Będę robił wszystko, aby zaprezentować się w Lechu jak najlepiej, nie koniecznie w takiej sytuacji, jaka miała miejsce w Warszawie - zakończył Teodorczyk.