Za drugim podejściem udało się Górnikowi Zabrze pozyskać utalentowanego defensora Mateusza Słodowego. Młody zawodnik przebywał na testach w śląskim klubie już rok temu, ale wówczas na przeszkodzie ku finalizacji rozmów stanęła Victoria Żiżkov, z którą 21-latek był związany jeszcze półtorarocznym kontraktem.
To co działaczom klubu z Roosevelta nie udało się przed rokiem powiodło się teraz. Na sześć miesięcy przed wygaśnięciem umowy z czeskim klubem Słodowy znowu pojawił się w Zabrzu na testach i wyjechał z Górnikiem na zgrupowanie w Grodzisku Wielkopolskim. Tam też ostatecznie utwierdził sztab szkoleniowy górniczej drużyny, że warto związać się z nim umową i w środę parafował 3,5-letni kontrakt.
Sam piłkarz nie ukrywa, że cieszy się z powrotu do T-Mobile Ekstraklasy. - W Odrze Wodzisław Śląski i Viktorii Żiżkov było mi "pod górkę", szczególnie w końcowych okresach gry w obu klubach. Kiedy latem ubiegłego roku nie przedłużyłem kontraktu z czeskim klubem, odsunięto mnie od składu. Zagrałem może w pięciu spotkaniach ligowych, a rytm meczowy utrzymywałem występując w rezerwach - opisuje Słodowy.
- Liczyłem, że do Zabrza trafię już w ubiegłym roku. Byłem w końcu na zgrupowaniu w Dzierżoniowie. Wtedy na drodze stanęli Czesi, teraz na szczęście udało się osiągnąć porozumienia. Jestem jeszcze młody, wszystko tak naprawdę przede mną. Mam nadzieję, że w Górniku odbuduję się po trudnym okresie w Victorii i "odpalę" z formą - wskazuje swoje cele młody obrońca.
Nowy nabytek zabrzan nie kryje, że cieszy się na współpracę z trenerem Adamem Nawałką. - Teraz nie pozostaje mi nic innego, jak tylko ciężko pracować na treningach i walczyć o miejsce w podstawowym składzie. Fakt, że Górnik zajmuje po rundzie jesiennej miejsce w czołówce i walczy o podium tylko dodatkowo mnie motywuje. Jak na razie jestem bardzo zadowolony z pracy pod okiem trenera Adama Nawałki, którą cechuje profesjonalizm na najwyższym poziomie - podkreśla gracz drużyny 14-krotnych mistrzów Polski.