PNA: Sytuacja w grupie A otwarta! Drugi mecz też bez goli

Artur Długosz 19 Stycznia 2013, 22:03

W inauguracyjnym spotkaniu 29. edycji mistrzostw Czarnego Lądu nie padły bramki. Ci, którzy spodziewali się, że takie zobaczą w drugim starciu grupy A pomiędzy Angolą i Maroko, muszą teraz czuć się mocno zawiedzeni. W tej potyczce nie brakowało bowiem idealnych okazji na ulokowanie futbolówki w siatce. Piłkarze obu ekip byli jednak bardzo, bardzo nieskuteczni.

Już tuż po rozpoczęciu spotkania dobrej okazji nie wykorzystał Regio Mingo Bile z Angoli. Chwilę później to Maroko powinno objąć prowadzenie, lecz po uderzeniu Karim El Ahmadi futbolówka nie wpadła do bramki. W pierwszej połowie oba zespoły oddały jeszcze po kilka uderzeń, lecz wynik meczu nie uległ zmianie.

Od początku drugiej odsłony potyczki w Johannesburgu obraz gry się nie zmienił. Jeżeli piłkarze stwarzali sobie okazje, to niemiłosiernie pudłowali. W końcówce spotkania do ataku rzucili się zawodnicy z Angoli. "Czarne Antylopy" miały kolejne okazje, lecz nie zdołał ich wykorzystać Manucho. Ostatecznie mecz zakończył się więc bezbramkowym remisem, który nikogo zbytnio nie zadowolił. Po pierwszych starciach oba zespoły w grupie A na swoim koncie mają więc po jednym punkcie.

Angola - Maroko 0:0

Składy:

Angola: Lama, Lunguinha (78' Airosa), Alex Afonso Dani Massunguna, Bastos, Miguel, Regio Mingo Bile (46' Afonso), Dede, Pirolito, Da Costa (82' Gilberto), Manucho, Mateus.

Maroko: Lamyaghri, Abderrahim Chakir, Benatia, El Kaoutari, El Adoua, Hermach, Barrada (63' Belhanda), El Ahmadi (82' Belghazouani), Assaidi, El Hamdaoui (71' El Arabi), Amrabat.

Żółte kartki: Manucho (Angola) oraz Benatia, Belhanda (Maroko).

Sędzia: Badara Diatta (Senegal).

PNA: Słonie pogonią Lisy Pustyni? Afrykański zawrót głowy z przydomkami