Jurij Szatałow: Wzmocnienia? Nie potrzeba ich wiele

W sparingu z Lechem Poznań Zawisza doznał gładkiej porażki 0:3. Trener Jurij Szatałow nie lekceważy tego wyniku, choć nie uważa, by jego drużyna potrzebowała wielkich wzmocnień.

- Jeden mecz rozgrywaliśmy już wcześniej, ale rywałem były rezerwy, więc bardziej nazwałbym to grą wewnętrzną. W sobotę natomiast zaliczyliśmy pierwszy poważniejszy sprawdzian. Pierwsza połowa odbywała się w lepszych warunkach, a my zaprezentowaliśmy się całkiem nieźle. Jednak w przerwie dokonałem czterech zmian i nasza postawa była zdecydowanie słabsza - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Jurij Szatałow.

Czy wynik 0:3 z Kolejorzem jest dużym powodem do niepokoju? - Rezultaty sparingów są ważne na każdym etapie przygotowań. Zawodnicy walczą o miejsce w drużynie i cały czas są oceniani. Mecz z Lechem zostanie podsumowany i na pewno wyciągniemy wnioski - stwierdził trener.

I-ligowca opuściło tej zimy wielu piłkarzy, m. in. Adrian Błąd, Błażej Jankowski, Tomasz Chałas czy Paweł Zawistowski. W ich miejsce pozyskano dotąd tylko Łukasza Nawotczyńskiego. Czy planowane są kolejne wzmocnienia? - Mamy solidny zespół i dużych zmian nie musimy w nim robić. Trzeba natomiast zwiększyć rywalizację o miejsce w składzie. Przydałoby się sprowadzić defensywnego pomocnika, bo na tej pozycji mamy aktualnie tylko Kamila Drygasa i Hermesa. Nie ukrywam, że poszukuję również prawego obrońcy. Ale to w zasadzie wszystko - zaznaczył Szatałow.

Zawisza nie pojedzie w trwającym okresie przygotowawczym na zagraniczne zgrupowanie. Tymczasem w kraju nadeszła sroga zima, która utrudnia treningi. - To nie stanowi żadnego problemu. Dziesięć lat temu moglibyśmy się niepokoić, bo nie było boisk ze sztuczną nawierzchnią. Teraz warunki są dobre. Jedyne czego się trochę obawiam, to mróz - zakończył szkoleniowiec.

Źródło artykułu: